Łoooo matko, coś się długo zabieram za te zdjęcia

Mała Fibi juz urosła i zarosła. Czas zasuwa lub raczej umyka niemiłosiernie.
Boję się pisać i głośno mówić, że świnie ok, żeby nie zapeszyć. Ale juz prawie 2 miesiące bez weta to rekord, pierwsze taka przerwa od kilku lat chyba. Pewnie nasza dr się juz martwi

. Po świeżbie włosowym, grzybku, kolejnym kamieniu u Meli i zaczątkach podo u Fisiulca nastała chwila spokoju.

Nacieszam się bardzo tą chwilą i poprawą formy i wagi Fisiąga, która jakoś w marcu 5 latek skończyła. Moja chmureczka kochana
Przed urlopem pojadą na kontrolę, tymczasem trzeba zająć się ząbkami Kleksia.