Dzień dobry!
Na wstępie przepraszam, jeśli piszę w niewłaściwym dziale, ale nie mam pojęcia, gdzie zaklasyfikować problem.
Mam prawie 4-letnią świnkę, samca. Z reguły dominujący, zawsze gonił młodszego, dogryzał mu. Od soboty jest osowiały, bardzo mało je, schudł, siedzi w kącie i ma nastroszone futerko. Byliśmy u weta (w przychodni dra Kocota, ale badał inny lekarz), skorygował zęby i powiedział, że jeśli się nie poprawi, to mamy wrócić, bo to oznacza, że problem nie jest w zębach. W międzyczasie próbowałam dokarmiać zmieloną karmą - papki ze strzykawki jeść nie chciał, ale jak zrobiłam taką gęstszą, że dało się z niej zrobić kulkę, to po obtoczeniu w mięcie nawet jadł. Minęła ponad doba, a śwince się nie poprawiło, więc pojechaliśmy znowu. Przyjęła nas młoda lekarka, która po badaniu oznajmiła, że to nieprawda, że świnka nie je (bo przed sprawdzeniem zębów musiała jej wyciągać jedzenie z buzi) i ona nie widzi nic niepokojącego. Mówiłam, że jest osowiały i to do niego niepodobne, ale powiedziała, że jedyne co może zrobić to dać zastrzyk na poprawienie apetytu. Odniosłam wrażenie, że wzięła mnie za jakąś histeryczkę.
Po zastrzyku rzeczywiście był trochę lepszy, zaczął jeść siano i ogórka, ale twardą karmę nadal wypluwał. Zastrzyk dostał we wtorek. Widzę, że coś tam je, ale głównie ogórki i siano, czasem trochę marchewki, ze strzykawki już w ogóle nie je, suchej karmy też nie. Próbowałam go trochę przegonić po pokoju, troszkę pobiegał, ale szybko się zmęczył i zaszył w kącie. Nie wiem, co się dzieje, kupy robi normalne, sika, więc to chyba nie jest kwestia niejedzenia. Nie ma innych objawów prócz ograniczonej diety, apatii i słabości. Brzuszek go raczej nie boli (próbowaliśmy delikatnie naciskać na niego). Cały czas leży na ciepłym termoforze albo chce być na rękach, sam nie rusza się z miejsca. Młody go wygania z klatki i gnębi, więc ewidentnie jest coś nie tak, ale przy weterynarzu jest pobudzony i nie sprawia wrażenia chorego (domyślam się, że to przez stres).
Co to może być? Co robić? Jeśli od soboty świnka jest w takim stanie, to dla mnie wyraźny sygnał o czymś złym. Z drugiej strony weterynarz, który nie widzi nic takiego (wręcz dała mi odczuć że niepotrzebnie targam świnkę). Kazała kupić Gerbera i mu wstrzykiwać do pyszczka, ale kiepsko to widzę... Czy ktoś miał podobnie? Jak mu pomóc, żeby znów był pełen życia?
niezidentyfikowana choroba?
Moderator: Dzima
- Bulletproof
- Posty: 1225
- Rejestracja: 02 mar 2014, 20:21
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
Re: niezidentyfikowana choroba?
Po pierwsze- zmienić weterynarza. Jaką on ma specjalizację?
Chodzimy tylko do wetów ze specjalizacją w zwierzętach egzotycznych, lub futerkowych. Moim zdaniem żaden dobry weterynarz, by tak nie postąpił... dobrze że się martwisz i szybko reagujesz!
Na pewno musisz ciągle kontrolować żeby świnek jadł, jeśli świnka przestanie jeść, to zgon następuje w przeciągu 48h. Głupie pomysły z gerberkami, które mają mnóstwo cukru nalezy olać. Możesz kupić karmę ratunkową, albo mielić swój granulat i dodawać startej marchewki i dokarmiać strzykawką. U lepszego weta sprawdziłabym jeszcze raz zęby, oraz zrobiła mu morflogię i biochemię. Obserwuj koniecznie dalej, czy są kupki. Oby wszystko wróciło szybko do normy
Chodzimy tylko do wetów ze specjalizacją w zwierzętach egzotycznych, lub futerkowych. Moim zdaniem żaden dobry weterynarz, by tak nie postąpił... dobrze że się martwisz i szybko reagujesz!
Na pewno musisz ciągle kontrolować żeby świnek jadł, jeśli świnka przestanie jeść, to zgon następuje w przeciągu 48h. Głupie pomysły z gerberkami, które mają mnóstwo cukru nalezy olać. Możesz kupić karmę ratunkową, albo mielić swój granulat i dodawać startej marchewki i dokarmiać strzykawką. U lepszego weta sprawdziłabym jeszcze raz zęby, oraz zrobiła mu morflogię i biochemię. Obserwuj koniecznie dalej, czy są kupki. Oby wszystko wróciło szybko do normy
Re: niezidentyfikowana choroba?
Chodzę do przychodni polecanej tutaj na forum. To nie pierwsza moja wizyta na Kilińskiego, różnica taka, że wcześniej badał doktor Szymon (we wtorek był zajęty i dlatego przyjęła nas lekarka) i wszystko było dobrze, zawsze badał dokładnie, jeśli była potrzeba to dawał strzykawki z karmą/lekami do domu, wszystko tłumaczył. Szczerze mówiąc nawet nie pomyślałam o tym, żeby zapytać tej pani czy zna się na świnkach.
Jedzenia pilnuję jak mogę. Najbardziej mi zależy, żeby jadł sam, więc podtykam pod nos różne rzeczy, żeby go zachęcić. Strzykawką też staram się dokarmiać (roztarłam Cavia Complete z siemieniem i płatkami owsianymi) ale nie jestem w stanie tego robić za każdym razem, bo świnia się straszliwie wyrywa, nie chcę mu zrobić krzywdy mocnym trzymaniem i wpychaniem do pychola na siłę.
Jedzenia pilnuję jak mogę. Najbardziej mi zależy, żeby jadł sam, więc podtykam pod nos różne rzeczy, żeby go zachęcić. Strzykawką też staram się dokarmiać (roztarłam Cavia Complete z siemieniem i płatkami owsianymi) ale nie jestem w stanie tego robić za każdym razem, bo świnia się straszliwie wyrywa, nie chcę mu zrobić krzywdy mocnym trzymaniem i wpychaniem do pychola na siłę.
- pucka69
- Wiceprezes ds. finansowych
- Posty: 13513
- Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
- Miejscowość: Warszawa - Ursynów
- Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
- Kontakt:
Re: niezidentyfikowana choroba?
No jakaś diagnoza by się przydała. Krew do badania, mocz, bobki. I w zależności tego co wyjdzie można np. Usg robić, RTG zębów. Bo na razie to w ciemno tylko wszystko. Te zęby to dokładnie były oglądane? Jakieś kieszonki? Jakaś kandydoza? Świnka nie śmierdzi takim jakby zacierem z paszczy? Mocz nie śmierdzi ?
Re: niezidentyfikowana choroba?
Przy mnie doktor zajrzał do paszczy (z wziernikiem) i powiedział, że wyraźnie zęby nachodzą na język (język nawet był już podrażniony z tego powodu). Poszli z nim na salę chirurgiczną i nie było ich długo, więc nie sądzę, żeby korekcja została zrobiona pobieżnie. Następnego dnia lekarka też go wzięła na ponowne sprawdzenie zębów i powiedziała, że wszystko z nimi ok. O żadnych kieszonkach i kandydozie nie wspominali. Z ryjka mu nie śmierdzi. Co do moczu... Hm, on leje pod siebie już piąty dzień, więc ma ten charakterystyczny ostry zapaszek, który jest dość intensywny, ale niczego obcego w nim nie wyczułam. Kilka razy zlał się na podłogę i mocz był przezroczysto-biały.
- kimera
- Moderator globalny
- Posty: 3160
- Rejestracja: 07 lip 2013, 20:54
- Miejscowość: Łódź
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: niezidentyfikowana choroba?
U zdrowej świnki mocz nie powinien mieć ostrego zapachu, nawet u samca. Biały osad to zwiększona ilość soli wapnia. Nie jest to objaw choroby, choć lepiej jest, jeśli tego osadu jest jak najmniej.
Badanie krwi by nie zaszkodziło. Obecnie nie jest to bardzo inwazyjne badanie, jest szybkie i nieszczególnie kosztowne (cena zależy od laboratorium i od tego, ile badań zlecono). Warto zrobić cały panel biochemiczny, żeby sprawdzić działanie wątroby i nerek.
Badanie krwi by nie zaszkodziło. Obecnie nie jest to bardzo inwazyjne badanie, jest szybkie i nieszczególnie kosztowne (cena zależy od laboratorium i od tego, ile badań zlecono). Warto zrobić cały panel biochemiczny, żeby sprawdzić działanie wątroby i nerek.
Re: niezidentyfikowana choroba?
Badania na pewno zrobię, tylko że najwcześniej jutro po południu uda mi się z nim wybrać. Tak jak mówicie, takie objawy są nieszczególnie charakterystyczne dla konkretnej choroby, więc wizyta nas czeka. Trochę się uspokoiłam, bo wybrał się na spacer dookoła legowiska i już chwilami węszy za jedzeniem jak coś kroję w kuchni przy blacie. Mam nadzieję, że to nic poważnego i że trafimy na weta, który będzie się znał na rzeczy. Dzięki za wskazówki!