Na starym forum chwaliłam się moim "dziełem", to wrzucę jeszcze raz, z małą instrukcją
Materiały: polipropylen kanalikowy na kuwetę, listewki drewniane (wykorzystane przeze mnie miały grubość 2*2 i 2*3cm), drewniana prowadnica, śrubki i gwoździe, siatka z drutu ocynkowanego, cieniutka listewka ochronna, zszywacz tapicerski.
Najpierw zrobiłam szkielet klatki. Uwaga - warto na dół dać ze dwie, trzy listewki jak u mnie - po pierwsze, wzmocni to konstrukcję, a po drugie, umożliwi przenoszenie razem z kuwetą.
Widok z przodu. Półki ze sklejki zabezpieczone okleiną samoprzylepną, są siuroodporne
Zakładam na nie "pokrowce" z polaru, żeby przypadkiem nie zachciało się świniom podgryzać okleiny i żeby miały mięciutko.
Całość obita siatką i osłonięta listewką. Wygląda to trochę lepiej niż sama siatka i ogromna ilość zszywek, a przy okazji jest bezpieczniejsze, bo ostre końce drutów są pochowane.
Drzwiczki na zawiasach, nad którymi siedziałam najdłużej, a których wcale nie używam
Wniosek - nie polecam, szkoda zachodu.
Przód zamocowany jest na prowadnicy, dzięki temu cały się wyciąga. Jeśli robi się podbicie dna jak ja to zrobiłam, coś w tym stylu jest konieczne, żeby móc wyjąć kuwetę. Działa bez zarzutu i bardzo praktyczne - Paproszek uwielbia w dzikim galopie wskakiwać i wyskakiwać z klatki i nie ma takiego ryzyka uszkodzenia łapek jak przy "tradycyjnych" drzwiczek z klatek z prętami.
Zdejmowane "okienko" do miziania, dawania jedzenia i sianka. Wygodniejsze niż robienie tego samego przez drzwiczki, ale... umiejscowienie nad jedną z półek sprawia, że często mam obok ręki ciekawski ryjek.
Tak całość prezentuje się z przodu, zamknięta...
i otwarta.
Podsumowując:
Wymiary to 100cm * 50cm * 33cm
Plusy:
możliwość zrobienia idealnie na wymiar i dokładnie tak, jak się chce,
praktycznie nieograniczone możliwości "urządzenia wnętrza",
łatwy montaż hamaczków i innych bajerów,
trochę tańsze niż kratki C&C,
bardziej "mobilne" niż zagrody z kratek - całość da się przenieść,
można dopasować do koloru mebli w pokoju przez odpowiednie listewki ochronne
i NAJWAŻNIEJSZE: gryzienie prętów przestało być uciążliwe
Odgłos gryzienia siatki nie niesie się takim echem po całej konstrukcji jak gryzienie zwykłych prętów, więc pobudki o świcie odchodzą w niepamięć!
(chyba, że świnie zaczną kwiczeć, ale to inna sprawa)
Minusy:
cena jednak dość spora, jak podliczyłam wszystko to uffff...,
czas wykonania i trudność, trochę nerwów mnie to kosztowało,
dość duży ciężar - jeśli stoi na podłodze to nie ma problemu, gorzej kiedy trzeba całą klatkę przenieść albo zdejmować np. z biurka czy szafki, żeby wypuścić świnki,
świnki mogą zjadać klatkę, jak łobuz Paproch
Gdybym miała robić klatkę jeszcze raz, pewnie niektóre rzeczy zrobiłabym zupełnie inaczej, ale cóż - człowiek uczy się na błędach
Ale polecam, a jeśli robótki ręczne nie są Waszą mocną stroną, to uśmiechnąć się do taty, brata, chłopaka, wujka... warto! Zwłaszcza, jeśli typowa klatka nie mieści się na meblach, albo macie jakąś nietypową, niewymiarową przestrzeń do zagospodarowania. Moja może idealna nie jest, ale jestem z niej niesamowicie dumna. I rozważam budowę drugiej, z pięterkiem... ale to może za jakiś czas.