Matka i córka - trudności w oswajaniu
: 17 sie 2016, 0:52
Pozwolę sobie założyć nowy temat, bo nie znalazłam satysfakcjonującej odpowiedzi jeśli jednak jest już podobny na forum, to bardzo przepraszam, ten skasuję oczywiście.
Sytuacja przedstawia się tak: w maju/czerwcu adoptowałam dwie świnki od pewnej pani. Przy wydawaniu zwierzątek owej pani nie było, od męża usłyszałam, że świnki są u nich około trzech lat - wzięli ze sklepu jedną, okazało się, że jest w ciąży, urodziła się samiczka, więc została z nimi. Tyle tytułem wstępu.
Już w momencie adopcji widać było, że świnki są słabo oswojone - na każde podejście do klatki kogokolwiek uciekały w kąty. Po adopcji sytuacja poprawiła się o tyle, że "córka" podchodzi do ręki, jest ciekawska, obie reagują na dźwięki z kuchni i biorą ogórka z ręki. Jednak nie ma mowy o żadnym głaskaniu ( uciekają, a w sytuacji wyciągania z klatki starsza jest przerażona i znieruchomiała, młodsza za wszelką cenę stara się uciec). Mało tego - starsza boi się każdego dźwięku, przejścia obok klatki, zaraz ucieka.
Poza tym młodsza jest na tyle dominująca, że powoduje jeszcze większe wycofanie się starszej świnki - podgryza ją, odpycha od miski czy smaczków, podawanych przez klatkę, do tego stopnia, że starsza boi się już podchodzić do ręki... Poza tym córka regularnie obsikuje matkę, co mnie dość mocno dziwi. Kręcenie tyłeczkami pojawia się średnio raz na tydzień, a dziewczyny zdają się "tolerować" siebie nawzajem na terenie klatki - uciekają od siebie, przeganiają jedna drugą, zazwyczaj nie ma opcji żeby leżały po jednej stronie klatki. Nie ma jednak rozlewu krwi.
1. Czy możliwym jest, że przez tyle lat poprzedni właściciele nie oswoili świnek? Czy w takim razie jest szansa, że uda się to mi?
2. Czy powinnam rozdzielić świnki? Różnica charakterów wydaje mi się bardzo duża: jedna jest dość śmiała, ale wciąż ucieka, druga boi się wszystkiego, ciężko je więc razem oswoić, bo strasznie nakręcają się wzajemnie.
Sytuacja przedstawia się tak: w maju/czerwcu adoptowałam dwie świnki od pewnej pani. Przy wydawaniu zwierzątek owej pani nie było, od męża usłyszałam, że świnki są u nich około trzech lat - wzięli ze sklepu jedną, okazało się, że jest w ciąży, urodziła się samiczka, więc została z nimi. Tyle tytułem wstępu.
Już w momencie adopcji widać było, że świnki są słabo oswojone - na każde podejście do klatki kogokolwiek uciekały w kąty. Po adopcji sytuacja poprawiła się o tyle, że "córka" podchodzi do ręki, jest ciekawska, obie reagują na dźwięki z kuchni i biorą ogórka z ręki. Jednak nie ma mowy o żadnym głaskaniu ( uciekają, a w sytuacji wyciągania z klatki starsza jest przerażona i znieruchomiała, młodsza za wszelką cenę stara się uciec). Mało tego - starsza boi się każdego dźwięku, przejścia obok klatki, zaraz ucieka.
Poza tym młodsza jest na tyle dominująca, że powoduje jeszcze większe wycofanie się starszej świnki - podgryza ją, odpycha od miski czy smaczków, podawanych przez klatkę, do tego stopnia, że starsza boi się już podchodzić do ręki... Poza tym córka regularnie obsikuje matkę, co mnie dość mocno dziwi. Kręcenie tyłeczkami pojawia się średnio raz na tydzień, a dziewczyny zdają się "tolerować" siebie nawzajem na terenie klatki - uciekają od siebie, przeganiają jedna drugą, zazwyczaj nie ma opcji żeby leżały po jednej stronie klatki. Nie ma jednak rozlewu krwi.
1. Czy możliwym jest, że przez tyle lat poprzedni właściciele nie oswoili świnek? Czy w takim razie jest szansa, że uda się to mi?
2. Czy powinnam rozdzielić świnki? Różnica charakterów wydaje mi się bardzo duża: jedna jest dość śmiała, ale wciąż ucieka, druga boi się wszystkiego, ciężko je więc razem oswoić, bo strasznie nakręcają się wzajemnie.