Od jakiegoś czasu chcemy przyjąć pod swój dach parkę uroczych kwikaczy, niestety mieszkamy w niewielkim, wynajmowanym mieszkaniu z wykładziną i gumoleum. W umowie stoi jak byk, że nie powinniśmy mieć zwierzaków.
Rozmawialiśmy z właścicielką i powiedziała nam, że chodziło jej o psy i koty, i że "nie chce robić przykrości".
W innym terminie dodała, że córka powiedziała jej, że koleżanka miała świnkę i puszczała ją po łóżku i podłodze. Jako że jest zaniepokojona możliwym zniszczeniem swojej własności, chce dopisać aneks do umowy.
Mi się to podoba, bo będę miała na papierze jej zgodę, a niezapłacenie za faktyczne uszkodzenia byłoby szczytem buractwa, ale jak to poprawnie i oficjalnie sformułować?
TL;DR - Jak dobrze dopisać do umowy najmu aneks o pozwoleniu na świnki?
Na pewno coś w stylu
Brzmi to dobrze? Daje możliwości dokopania nam w razie przeprowadzki czy raczej jesteśmy zabezpieczeni z takim aneksem?"Wynajmujący wyraża zgodę na przetrzymywanie przez Najemcę świnek morskich na terenie w/w wynajmowanego lokalu. W przypadku spowodowania przez zwierzę uszkodzeń własności Wynajmującego koszty czyszczenia i/lub naprawy ponosi Najemca."
Nie chciałabym, żeby np kazała nam wymieniać zdeptaną wykładzinę "bo świnki sikały" (mieszkamy ok pół roku i ta wykładzina jest dosyć zdeptana sama z siebie), albo żeby uznała, że stara kanapa jest do kitu bo świnki pogryzły i mamy wymieniać. Wydaje się normalna ale wynajmując nie można być nigdy pewnym, że się nie połasi na "darmowe" ulepszenie lokalu.