Wyrywanie sierści
: 25 sty 2016, 20:26
Powiedzmy, że moje dziewczyny nie pałają do siebie szczególnym uczuciem, ale jakoś się dogadują. Kąsania po tyłku czasem się zdarzały, ganianie po klatkach też, ale ogólnie panował spokój. W czwartek Momo miała zabieg usunięcia kaszaka i od tego momentu zaczęły się kłopoty...
Appa zaczęła jej namiętnie wyrywać sierść. Odganiamy ją w miarę możliwości, ale nie zawsze upilnujemy. I tak na chwilę obecną Momo ma już dwa wydarte placki w okolicach szwu, oba wielkości pięćdziesięciogroszówki... Nie jest to dla niej przyjemne, bo osaczona przez Appę drze się wniebogłosy. Boję się, że w końcu uszkodzi ranę po operacji (która jak dotąd na szczęście jej nie interesuje) i dopiero będzie wesoło. Z drugiej strony nie chcę rozdzielać dziewczyn, bo po pierwsze nie bardzo mam warunki, a po drugie boję się, że z ponownym połączeniem będą kłopoty. Ktoś ma pomysł, jak temu zaradzić?
Appa zaczęła jej namiętnie wyrywać sierść. Odganiamy ją w miarę możliwości, ale nie zawsze upilnujemy. I tak na chwilę obecną Momo ma już dwa wydarte placki w okolicach szwu, oba wielkości pięćdziesięciogroszówki... Nie jest to dla niej przyjemne, bo osaczona przez Appę drze się wniebogłosy. Boję się, że w końcu uszkodzi ranę po operacji (która jak dotąd na szczęście jej nie interesuje) i dopiero będzie wesoło. Z drugiej strony nie chcę rozdzielać dziewczyn, bo po pierwsze nie bardzo mam warunki, a po drugie boję się, że z ponownym połączeniem będą kłopoty. Ktoś ma pomysł, jak temu zaradzić?