Strona 1 z 2

Guz na grzbiecie

: 13 sty 2016, 19:41
autor: Moreni
Wczoraj wymacałam u Momo guzek, mniej więcej na wysokości prawego biodra. Jest wielkości pestki wiśni (zdaje się, że nieco urósł od wczoraj), dość twardy, gładki, zwarty i chyba trochę bolesny, skóra na nim lekko zaczerwieniona. Chciałam wstawić zdjęcie, ale świniak ma tak gęste futro, że i tak niczego nie widać. Pewnie jutro i tak wybiorę się o weta, ale zastanawiam się, co to może właściwie być. Momo ma dopiero pół roku, więc to chyba nie kaszak?

Re: Guz na grzbiecie

: 13 sty 2016, 19:44
autor: martuś
Świnki niestety mają tendencje do tworzenia się kaszaków... Druga opcja to być może ropień (zakłucie lub dziabnięcie koleżanki). Skóra świnek szybko się "zarasta" a bakteria namnażają się pod nią...

Re: Guz na grzbiecie

: 13 sty 2016, 19:55
autor: Moreni
No dziabią się dość często, ale jak dotąd nie było problemów. Tak czy siak, chyba raczej nie ma co czekać, aż sam się wchłonie.

Re: Guz na grzbiecie

: 13 sty 2016, 20:11
autor: Olivianna
Moja świnka miała kaszaka. Usunięty bez problemów. Od kiedy to zobaczyliśmy od razu poszedł do usunięcia. Na szczęście nie był mocno przyrośnięty. Niestety ale kaszaki nawracają, a raczej odrastają.

Re: Guz na grzbiecie

: 14 sty 2016, 15:53
autor: Heide
Moja też ma kaszaka, na szyi pod brodą, twardy, niebolący, wielkości pestki śliwki. Ponieważ nie rośnie i nie przeszkadza śwince, wet powiedziała, żeby na razie nie ruszać i obserwować. I tak obserwujemy od pół roku i jak dotąd nic złego się nie dzieje.

Re: Guz na grzbiecie

: 14 sty 2016, 18:05
autor: Moreni
Byliśmy dziś z Momo u weta. To chyba nie kaszak - wet powiedział, że jest jeszcze "niedojrzały" i trudno powiedzieć, co to. Dostała antybiotyk na dwa tygodnie. Ponieważ guz rośnie i z dnia na dzień robi się coraz bardziej bolesny, obawiamy się, że może to być nowotwór (wetowi bardzo nie podobała się konsystencja guzka) - w razie gdyby w ciągu kilku dni po antybiotyku nie było poprawy, mamy się zgłosić na krojenie.

Re: Guz na grzbiecie

: 14 sty 2016, 18:57
autor: lubię
Stawiam na ropień - bolesny, zaczerwieniona skóra, szybko rośnie. Antybiotyk cudów nie zdziała, ropień trzeba otworzyć i porządnie wypłukać, wtedy dopiero będzie widać poprawę. Możliwe, że świnka sama to zrobi - zębami ;) Wtedy zobaczysz świnkę z poklejonym w tym miejscu futrem, zapewne będzie okropnie śmierdziała.
Nie wykluczam nowotworu, ale ropnie są znacznie częstsze u dziabiących się świnek.

Re: Guz na grzbiecie

: 14 sty 2016, 19:13
autor: Moreni
Wet też o tym wspominał - że może pęknąć sam i chyba to byłoby jedno z lepszych rozwiązań. Nie chciał go otwierać i płukać, bo wtedy istnieje ryzyko odrastania, osobiście wolałby go wyciąć w całości razem z torebką (czy jak tam to się nazywa). Dlatego na razie dostaliśmy leki i wszyscy liczymy, że rozwiążą problem.

A tak przy okazji, skoro jesteśmy w temacie, jak tę ewentualną ropę zmyć z futerka?

Re: Guz na grzbiecie

: 14 sty 2016, 22:30
autor: lubię
Nie rozwiążą, bo w samym miejscu tworzenia się ropnia mają bardzo ograniczone pole manewru, działają wszędzie indziej, co też ma znaczenie w przypadku ryzyka zakażenia ogólnoustrojowego, ale generalnie pierwszą rzeczą jest oczyszczenie ropnia - obojętne czy przez otwarcie i płukanie, czy przez wycięcie całości z torebką. W obu wypadkach ropień może się odtworzyć, jeśli potem nie zostanie zachowany reżim higieniczny rany: codzienne płukanie i zapobieganie zasklepieniu rany. Tutaj masz dokładne instrukcje http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =87&t=2625
Futro wokół rany z ropy, krwi i innych ozdób w stylu gore wyczyścisz wodą utlenioną.

Re: Guz na grzbiecie

: 14 sty 2016, 23:24
autor: Moreni
W takim razie najprawdopodobniej w poniedziałek odbędzie się krojenie (bo tak było umówione - jeśli nie będzie widać poprawy po kilku dniach, to nie czekać do końca podawania leków, tylko od razu przyjść na kontrolę). Jak rozumiem, w razie gdyby ropień pękł samoczynnie, też zacząć go przemywać?

Najgorsze jest to, że w ogóle nie zauważyłam, żeby miała tam ranę w ciągu ostatnich trzech tygodni. A na guzku strupa od dawna już nie ma, czyli taka nowa to ta rana być nie mogła... Chyba niemożliwe, żeby on się tak samoczynnie na starej ranie pojawił?