Zatrucie lekiem Fiprex
: 01 paź 2015, 21:09
Witam,
Zakładam ten temat, aby móc opisać i zdawać relację z choroby z którą się mierzymy, ku przestrodze wszystkim świnkomiłośników.
W tym momencie jesteśmy na etapie walki o życie naszego ukochanego Pablo.
Ale może od początku.
W sobotę 19.09.2015r. Pablo dołączył do naszej małej jednoświnkowej rodzinki. Diego nie mógł się doczekać spotkania ze swoim bratem przyrodnim. (spędzili w jednej klatce 4 miesiące w sklepie zoologicznym - obaj mają około pięciu miesiecy).
Nasz zapał ostudził fakt, że po przyjściu do domu zobaczyliśmy na rozetce Pablo małe białe robaki - szybki research w internecie - diagnoza: wszoły.
Telefon do zoologicznego, wyjaśnienie sytuacji. Właścicielka sklepu skontaktowała się ze swoją Panią weterynarz, która zaleciła 0.2 ml środka na pasożyty - Fiprex.
Podaliśmy zaleconą ilość na kark Pablo, profilaktycznie również na Diego. Przez pierwsze 4 dni kwarantanna - każdy w oddzielnej klatce.
W końcu nastąpiła upragniona chwila połączenia, chłopaki mieszkają w wygodnej metrowej klace i mają ogromny wybieg. Wydawałoby się że to happy ending.
Niestety, dopiero wtedy zaczęła się lawina cierpienia.
Od samego początku stwierdziliśmy, że Pablo jest bardzo wybredną świnką. "Jabłko? Nie. Ogórek? Chyba żartujesz. Marchewka? Kpisz sobie?" Jedynie za cykorię dałby się pokroić. No okej, nowe miejsce, pewnie jest zestresowany. Jedzenie podawane regularnie, wszystko ładnie znika, pewnie je gdy śpimy lub jesteśmy w pracy. W sobotę, tydzień po przybyciu do nas Pablo, wypuściliśmy chłopaków na kanapę, aby sobie pohasali. Dopiero wtedy zarejestrowaliśmy, że Pablo jakoś dziwnie rozjeżdżają się tylne łapki - nieważne w jak go postawisz, w ten sposób zostawia kończyny, rozjechane, wykręcone. "Chodzi normalnie, widocznie taki jego urok."
Ale to była iskierka, która rozpaliła płomień podejrzeń i niepokoju. Przekopanie przeróżnych stron w internecie. "Fiprex jest toksyczny dla królików." Serce w gardle. Wspólna kalkulacja ostatniego tygodnia. Pablo nie gryzie twardych rzeczy. Nie może pić z poidełka. Jest wychudzony, pod górą futerka (długowłosy) wyczuwalne jest wątłe ciałko z odstającymi kościami biodrowymi.
Całymi dniami próbowaliśmy go karmić. Bez skutku, jedyne co dał radę jeść to natkę pietruszki i koperku, wodę zlizywać z palców. Do tego jest apatyczny, nie wychodzi z domku, nie reaguje nawet na podnoszenie, jakby było mu obojętne co się z nim dzieje.
W poniedziałek po pracy pojechaliśmy do gabinetu zajmującego się zwierzętami egzotycznymi. Diagnoza: prawdopodobnie toksyczny wpływ leku Fiprex, który paraliżuje układ nerwowy, powodując paraliż układu szczękowego i prawdopodobnie tylnej części ciała. Leki na wątrobę, przeciwbólowe, dokarmianie karmą uzupełniającą RadiCare, ogromne dawki wit. C w kroplach.
Codziennie wizyta na kolejne zastrzyki antybiotykami.
Dzisiaj mija 4 dzień intensywnej terapii i walki o naszego prosiaka. Brak samodzielnego jedzenia suchego pokarmu powoduje zmniejszone wydalanie się, co skutkuje wzdęciem brzuszka, pogrubieniem jelit - odchody zaczynają fermentować w ciele naszego malucha. Robiliśmy badania krwi, wyniki są w normie.
Rokowania są złe. Jeżeli w ciągu następnego 1,5 tygodnia stan Pablo się nie poprawi, nie zacznie on samodzielnie jeść, to będzie skazany na karmienie przez strzykawkę i nieustanny ból do końca swojego życia. Lub uśpienie w celu skrócenia jego cierpień.
A wszystko przez weterynarza, który bezmyślnie przypisuje leki, nie potrafiąc leczyć danego zwierzątka.
APELUJĘ! NIGDY NIE UŻYWAJCIE TEGO (ANI ŻADNEGO LEKU ZAWIERAJĄCEGO FIRPONIL) DO ŚWINEK MORSKICH!
Inaczej skarzecie swoich podopiecznych na cierpienie nie do opisania. A Wasze serca, tak jak moje, będzie się rozrywać na strzępy z niemocy.
Przepraszam, za taki zagmatwany post, ale czuję potrzebę podzielenia się naszą historią. Będę też na bieżąco zdawać relacje ze stanu zdrowia Pablo (Diego czuje się wspaniale, jego na szczęście ominął ten los).
Może ktoś z Was ma pomysł, jak możemy chociaż trochę mu pomóc.
Leki które przyjmuje teraz Pablo:
Hepatiale
Zentonil
Gasprid
Wit. C w kroplach
Lek przeciwbółowy (dostaliśmy w strzykawce, więc nie znam nazwy)
Karmienie:
Radicare + Cavia Complete + Cavia Nature = zmielone na proszek i rozrobione z wodą przez strzykawkę.
Straszna ilość jak na takie małe stworzenie.
Zakładam ten temat, aby móc opisać i zdawać relację z choroby z którą się mierzymy, ku przestrodze wszystkim świnkomiłośników.
W tym momencie jesteśmy na etapie walki o życie naszego ukochanego Pablo.
Ale może od początku.
W sobotę 19.09.2015r. Pablo dołączył do naszej małej jednoświnkowej rodzinki. Diego nie mógł się doczekać spotkania ze swoim bratem przyrodnim. (spędzili w jednej klatce 4 miesiące w sklepie zoologicznym - obaj mają około pięciu miesiecy).
Nasz zapał ostudził fakt, że po przyjściu do domu zobaczyliśmy na rozetce Pablo małe białe robaki - szybki research w internecie - diagnoza: wszoły.
Telefon do zoologicznego, wyjaśnienie sytuacji. Właścicielka sklepu skontaktowała się ze swoją Panią weterynarz, która zaleciła 0.2 ml środka na pasożyty - Fiprex.
Podaliśmy zaleconą ilość na kark Pablo, profilaktycznie również na Diego. Przez pierwsze 4 dni kwarantanna - każdy w oddzielnej klatce.
W końcu nastąpiła upragniona chwila połączenia, chłopaki mieszkają w wygodnej metrowej klace i mają ogromny wybieg. Wydawałoby się że to happy ending.
Niestety, dopiero wtedy zaczęła się lawina cierpienia.
Od samego początku stwierdziliśmy, że Pablo jest bardzo wybredną świnką. "Jabłko? Nie. Ogórek? Chyba żartujesz. Marchewka? Kpisz sobie?" Jedynie za cykorię dałby się pokroić. No okej, nowe miejsce, pewnie jest zestresowany. Jedzenie podawane regularnie, wszystko ładnie znika, pewnie je gdy śpimy lub jesteśmy w pracy. W sobotę, tydzień po przybyciu do nas Pablo, wypuściliśmy chłopaków na kanapę, aby sobie pohasali. Dopiero wtedy zarejestrowaliśmy, że Pablo jakoś dziwnie rozjeżdżają się tylne łapki - nieważne w jak go postawisz, w ten sposób zostawia kończyny, rozjechane, wykręcone. "Chodzi normalnie, widocznie taki jego urok."
Ale to była iskierka, która rozpaliła płomień podejrzeń i niepokoju. Przekopanie przeróżnych stron w internecie. "Fiprex jest toksyczny dla królików." Serce w gardle. Wspólna kalkulacja ostatniego tygodnia. Pablo nie gryzie twardych rzeczy. Nie może pić z poidełka. Jest wychudzony, pod górą futerka (długowłosy) wyczuwalne jest wątłe ciałko z odstającymi kościami biodrowymi.
Całymi dniami próbowaliśmy go karmić. Bez skutku, jedyne co dał radę jeść to natkę pietruszki i koperku, wodę zlizywać z palców. Do tego jest apatyczny, nie wychodzi z domku, nie reaguje nawet na podnoszenie, jakby było mu obojętne co się z nim dzieje.
W poniedziałek po pracy pojechaliśmy do gabinetu zajmującego się zwierzętami egzotycznymi. Diagnoza: prawdopodobnie toksyczny wpływ leku Fiprex, który paraliżuje układ nerwowy, powodując paraliż układu szczękowego i prawdopodobnie tylnej części ciała. Leki na wątrobę, przeciwbólowe, dokarmianie karmą uzupełniającą RadiCare, ogromne dawki wit. C w kroplach.
Codziennie wizyta na kolejne zastrzyki antybiotykami.
Dzisiaj mija 4 dzień intensywnej terapii i walki o naszego prosiaka. Brak samodzielnego jedzenia suchego pokarmu powoduje zmniejszone wydalanie się, co skutkuje wzdęciem brzuszka, pogrubieniem jelit - odchody zaczynają fermentować w ciele naszego malucha. Robiliśmy badania krwi, wyniki są w normie.
Rokowania są złe. Jeżeli w ciągu następnego 1,5 tygodnia stan Pablo się nie poprawi, nie zacznie on samodzielnie jeść, to będzie skazany na karmienie przez strzykawkę i nieustanny ból do końca swojego życia. Lub uśpienie w celu skrócenia jego cierpień.
A wszystko przez weterynarza, który bezmyślnie przypisuje leki, nie potrafiąc leczyć danego zwierzątka.
APELUJĘ! NIGDY NIE UŻYWAJCIE TEGO (ANI ŻADNEGO LEKU ZAWIERAJĄCEGO FIRPONIL) DO ŚWINEK MORSKICH!
Inaczej skarzecie swoich podopiecznych na cierpienie nie do opisania. A Wasze serca, tak jak moje, będzie się rozrywać na strzępy z niemocy.
Przepraszam, za taki zagmatwany post, ale czuję potrzebę podzielenia się naszą historią. Będę też na bieżąco zdawać relacje ze stanu zdrowia Pablo (Diego czuje się wspaniale, jego na szczęście ominął ten los).
Może ktoś z Was ma pomysł, jak możemy chociaż trochę mu pomóc.
Leki które przyjmuje teraz Pablo:
Hepatiale
Zentonil
Gasprid
Wit. C w kroplach
Lek przeciwbółowy (dostaliśmy w strzykawce, więc nie znam nazwy)
Karmienie:
Radicare + Cavia Complete + Cavia Nature = zmielone na proszek i rozrobione z wodą przez strzykawkę.
Straszna ilość jak na takie małe stworzenie.