Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normalna.
: 07 cze 2015, 13:23
Dla tych co nas nie znają i dla tych co nie rozróżniają przedstawiam moje świnkowe stado.
MISIA (*)
Nasza pierwsza świnka (pomysł TŻ). To ona odmieniła mój świat, dzięki niej pokochałam te cudne zwierzaki. Jest z zoologa. Miała paraliż tylnych łapek, ale udało się ją wyleczyć.
Przywieźliśmy ją do domu pewnego listopadowego dnia i od tej pory nasze życie jest weselsze.
Królowa klatki. Czasem wredna i uparta. Świnka, która udaje,że jest psem. Biega po całym mieszkaniu i chodzi za człowiekiem. Najsprytniejsza i najmądrzejsza z całego stadka. Po dwóch latach z nami zrobił się z niej całkiem miły przytulasek.
Misia jest z nami od 8.11.2014r. Miała wtedy około miesiąca.
19.04.2020 Misia pobiegła za TM i po raz drugi zmieniła moje życie. Misiaczku, zostawiłaś pustkę w moim sercu, której nic nigdy nie zapełni...
TOSIA(*)
Adoptowana ze SPŚM. Zakochałam się w niej szukając koleżanki dla Misi. Czekaliśmy na nią ponad 3 miesiące, aż urodzi i odchowa dzieciaczki. Z tego czekania świnki przyjechały dwie- Tosia (nazywana wtedy Małgosią) i jej córeczka Strzałeczka czyli Bromba. Tosia to największy przytulas i naleśnik. Najbardziej kocha leżeć i jeść.
Tosia i Bromba przyjechały do nas z Gorzowa 3.08.2015r. Tosinka miała wtedy ponad rok prawdopodobnie.
31.12.2018 pobiegła za TM do swojej córeczki. Mój naleśniczku kochany, nikt nie przytula się tak jak Ty...
BROMBA (*) 19.06.2015- 01.09.2017
Córeczka Tosi. Mały ciapciolek z rozetką na głowie. Jej mina mówi wszystko Moja kuleczka, którą zawsze będę nazywać maleństwem.
W nocy 31.08/01.09.2017 moja mała księżniczka nas opuściła. Bądź zdrowa i szczęśliwa maleństwo po drugiej stronie tęczy.
MATYLDA(*)
Miało nie być więcej świnek ze względu na moją alergię, ale zobaczyłam ją i przepadłam. Znaleziona w parku pod Poznaniem razem z ponad dwudziestką innych świnek, jako tygodniowe maleństwo. Najgłośniejsza z całego stada. Gada od samego rana jak tylko usłyszy,że wstajemy, gada nawet jak leży lub je. Od początku jadła z ręki, nigdy nie uciekała przed człowiekiem i bez problemu daje się wziąć na ręce. No i jest strasznie kudłata
Matyldę przywieźliśmy do domku 11.10.2016r.
3.11.2020 Dziołinka dołączyła do swojego stadka za TM. Tak bardzo tęsknimy za, Wami wszystkimi...
FISIĄG(*)
12 listopada 2017r. do stada dołączyła słodka Fisiąg- warszawianka od Natalinki. Mała, odważna, kontaktowa spryciula.
02.09.2022 Fisiulek dołączyła do mojego kochanego stada za TM. Kiedyś się jeszcze spotkamy chmureczko...
KOKOS(*)
W marcu 2018 zamieszkał z nami mały, szary Kokos - chomik dżungarski znaleziony na olx w małej klateczce. Teraz mieszka inaczej i jada pyyyszne mączniki.
10.08.2019 Kokosik potuptał za TM.
Taki malutki i cichutki a kogoś brak...
Biegaj tam zdrów moja mała, szara kuleczko.
MELA(*)
Dołączyła do stada 13 lipca 2019, przyjęły ją bez problemu. Straszny z niej dzikus i największy krzykacz. Kwiczy najgłośniej, tak więc gadatliwa Matyldzia spadła na drugie miejsce Duży nazywa ją Menelem, a przecież słodka z niej panienka.
11.11.2023 moja kochana wredotka pobiegła za TM , robiąc kolejną bliznę w moim sercu....Nie tak miało być.
Bądź tam grzeczna Melutku.
BOGUŚ(*)
W czerwcu 2020 dziewczyny dostały w końcu "męża"- kastrat przybył do nas od silje.
Niby bez jaj, ale nie daje sobą rządzić! łączenie było długie i burzliwe. Każdemu (no może z wyjątkiem Matyldzi) została po nim jakaś blizna, przez dwa tygodnie się dziabali jeszcze, ale Duża zarządziła, że muszą się pokochać , nie ma innej opcji!
Boguś był dzikusem, ale teraz jest moim księciuniem
02.09.2021.Boguś nas opuścił... Za krótko z nami byłeś, mój przytulasku. Opiekuj się dziewczynami za TM
A taki oto był początek:
Każda historia zaczyna się od mocnego zdania w stylu: "Był mroźny, zimowy wieczór..."
Nasza zaczyna się od słów: Byli sobie duzi, którzy myśleli, że ze świnką jest mniej pracy niż z pieskiem... kiedy tak myśleli, nie zdawali sobie jeszcze sprawy z tego w jakim są błędzie...
Pewnego dnia poszli do sklepu i zobaczyli w kącie klatki małą, samotną świnkę. Straszni ludzie ze sklepu wyciągali ją na siłę z owej klatki, nie zwracając przy tym uwagi na to, że strasznie bolały ją tylne łapki.
Duzi, którym bardzo spodobała się świnka (nawiasem mówiąc, mająca być samczykiem) zabrali ją ze sklepu, dając tym samym domek.
Nie wiedzieli jednak, że świnka ma chore łapki, które bardzo ją bolą. Hannibal, bo tak wtedy ją nazywali, leżała sobie w góralskim domku z drewna. Tylko czasem wychylała łepek po jedzenie lub popiskując wychodziła zjeść trochę sianka.
To bardzo zaniepokoiło dużych. Zabrali więc świnkę do lekarza. Lekarz to taki duży w białym ubraniu. Ten, do którego pojechała świnka Hannibal, miał dużą strzykawkę i tą strzykawką zrobił śwince zastrzyk .
Po kilku dniach świnka hasała po całej klatce.
Aha, pan lekarz powiedział, że świnka nie może być Hannibalem, bo gdyby miała nim być, to inni chłopcy by się z niej śmiali. Świnka okazała się dziewczynką o imieniu MISIA
Duzi z powodzeniem służyli za kaloryfery... jako, że była już późna jesień, świnka potrzebowała troszkę więcej ciepła niż zwykle.
Jednak bardziej niż za połą koszuli, wolała leżeć na czerwonej kanapie:
Miała też most międzyplanetarny,służący do przenikania między światem dużych a świnkowym. Most ten jednak z czasem został jej zabrany, bo dotychczasowa klatka okazała się zbyt ciasna, na szczęście dostała nowy... no ale o tym będzie już później.
MISIA (*)
Nasza pierwsza świnka (pomysł TŻ). To ona odmieniła mój świat, dzięki niej pokochałam te cudne zwierzaki. Jest z zoologa. Miała paraliż tylnych łapek, ale udało się ją wyleczyć.
Przywieźliśmy ją do domu pewnego listopadowego dnia i od tej pory nasze życie jest weselsze.
Królowa klatki. Czasem wredna i uparta. Świnka, która udaje,że jest psem. Biega po całym mieszkaniu i chodzi za człowiekiem. Najsprytniejsza i najmądrzejsza z całego stadka. Po dwóch latach z nami zrobił się z niej całkiem miły przytulasek.
Misia jest z nami od 8.11.2014r. Miała wtedy około miesiąca.
19.04.2020 Misia pobiegła za TM i po raz drugi zmieniła moje życie. Misiaczku, zostawiłaś pustkę w moim sercu, której nic nigdy nie zapełni...
TOSIA(*)
Adoptowana ze SPŚM. Zakochałam się w niej szukając koleżanki dla Misi. Czekaliśmy na nią ponad 3 miesiące, aż urodzi i odchowa dzieciaczki. Z tego czekania świnki przyjechały dwie- Tosia (nazywana wtedy Małgosią) i jej córeczka Strzałeczka czyli Bromba. Tosia to największy przytulas i naleśnik. Najbardziej kocha leżeć i jeść.
Tosia i Bromba przyjechały do nas z Gorzowa 3.08.2015r. Tosinka miała wtedy ponad rok prawdopodobnie.
31.12.2018 pobiegła za TM do swojej córeczki. Mój naleśniczku kochany, nikt nie przytula się tak jak Ty...
BROMBA (*) 19.06.2015- 01.09.2017
Córeczka Tosi. Mały ciapciolek z rozetką na głowie. Jej mina mówi wszystko Moja kuleczka, którą zawsze będę nazywać maleństwem.
W nocy 31.08/01.09.2017 moja mała księżniczka nas opuściła. Bądź zdrowa i szczęśliwa maleństwo po drugiej stronie tęczy.
MATYLDA(*)
Miało nie być więcej świnek ze względu na moją alergię, ale zobaczyłam ją i przepadłam. Znaleziona w parku pod Poznaniem razem z ponad dwudziestką innych świnek, jako tygodniowe maleństwo. Najgłośniejsza z całego stada. Gada od samego rana jak tylko usłyszy,że wstajemy, gada nawet jak leży lub je. Od początku jadła z ręki, nigdy nie uciekała przed człowiekiem i bez problemu daje się wziąć na ręce. No i jest strasznie kudłata
Matyldę przywieźliśmy do domku 11.10.2016r.
3.11.2020 Dziołinka dołączyła do swojego stadka za TM. Tak bardzo tęsknimy za, Wami wszystkimi...
FISIĄG(*)
12 listopada 2017r. do stada dołączyła słodka Fisiąg- warszawianka od Natalinki. Mała, odważna, kontaktowa spryciula.
02.09.2022 Fisiulek dołączyła do mojego kochanego stada za TM. Kiedyś się jeszcze spotkamy chmureczko...
KOKOS(*)
W marcu 2018 zamieszkał z nami mały, szary Kokos - chomik dżungarski znaleziony na olx w małej klateczce. Teraz mieszka inaczej i jada pyyyszne mączniki.
10.08.2019 Kokosik potuptał za TM.
Taki malutki i cichutki a kogoś brak...
Biegaj tam zdrów moja mała, szara kuleczko.
MELA(*)
Dołączyła do stada 13 lipca 2019, przyjęły ją bez problemu. Straszny z niej dzikus i największy krzykacz. Kwiczy najgłośniej, tak więc gadatliwa Matyldzia spadła na drugie miejsce Duży nazywa ją Menelem, a przecież słodka z niej panienka.
11.11.2023 moja kochana wredotka pobiegła za TM , robiąc kolejną bliznę w moim sercu....Nie tak miało być.
Bądź tam grzeczna Melutku.
BOGUŚ(*)
W czerwcu 2020 dziewczyny dostały w końcu "męża"- kastrat przybył do nas od silje.
Niby bez jaj, ale nie daje sobą rządzić! łączenie było długie i burzliwe. Każdemu (no może z wyjątkiem Matyldzi) została po nim jakaś blizna, przez dwa tygodnie się dziabali jeszcze, ale Duża zarządziła, że muszą się pokochać , nie ma innej opcji!
Boguś był dzikusem, ale teraz jest moim księciuniem
02.09.2021.Boguś nas opuścił... Za krótko z nami byłeś, mój przytulasku. Opiekuj się dziewczynami za TM
A taki oto był początek:
Każda historia zaczyna się od mocnego zdania w stylu: "Był mroźny, zimowy wieczór..."
Nasza zaczyna się od słów: Byli sobie duzi, którzy myśleli, że ze świnką jest mniej pracy niż z pieskiem... kiedy tak myśleli, nie zdawali sobie jeszcze sprawy z tego w jakim są błędzie...
Pewnego dnia poszli do sklepu i zobaczyli w kącie klatki małą, samotną świnkę. Straszni ludzie ze sklepu wyciągali ją na siłę z owej klatki, nie zwracając przy tym uwagi na to, że strasznie bolały ją tylne łapki.
Duzi, którym bardzo spodobała się świnka (nawiasem mówiąc, mająca być samczykiem) zabrali ją ze sklepu, dając tym samym domek.
Nie wiedzieli jednak, że świnka ma chore łapki, które bardzo ją bolą. Hannibal, bo tak wtedy ją nazywali, leżała sobie w góralskim domku z drewna. Tylko czasem wychylała łepek po jedzenie lub popiskując wychodziła zjeść trochę sianka.
To bardzo zaniepokoiło dużych. Zabrali więc świnkę do lekarza. Lekarz to taki duży w białym ubraniu. Ten, do którego pojechała świnka Hannibal, miał dużą strzykawkę i tą strzykawką zrobił śwince zastrzyk .
Po kilku dniach świnka hasała po całej klatce.
Aha, pan lekarz powiedział, że świnka nie może być Hannibalem, bo gdyby miała nim być, to inni chłopcy by się z niej śmiali. Świnka okazała się dziewczynką o imieniu MISIA
Duzi z powodzeniem służyli za kaloryfery... jako, że była już późna jesień, świnka potrzebowała troszkę więcej ciepła niż zwykle.
Jednak bardziej niż za połą koszuli, wolała leżeć na czerwonej kanapie:
Miała też most międzyplanetarny,służący do przenikania między światem dużych a świnkowym. Most ten jednak z czasem został jej zabrany, bo dotychczasowa klatka okazała się zbyt ciasna, na szczęście dostała nowy... no ale o tym będzie już później.