My też staramy się równo obdzielać smakołykami, głaskami i wybiegami, ale jeśli chodzi o kolankowanie, to obdzielanie po równo jest niewykonalne - Krecik może się tulić do szyi mojego synka i godzinę, i więcej, a Supełek po 10 minutach na kolanach zaczyna się wiercić i szukać drogi odwrotu, kiedyś nawet podgryzał, ale od pewnego czasu już tego nie robi.
Mają odmienne charaktery i potrzeby, Supełek jest bardziej lękliwy i rzadziej ma ochotę na bliższy kontakt, na wybiegu też nie pozwiedza, dopóki nie dołączy do niego Krecik - wtedy chodzi za nim krok w krok

Trudno więc na siłę traktować ich tak samo...
Ale i na Supełka jest sposób - jego miłość do jedzenia jest bezgraniczna

Moment kiedy zaczął przychodzić do nas po smakołyki, był wielkim sukcesem. A Krecik przychodzi bezinteresownie, wita się, liże palce, zaczepia, pokwikuje.