Wychłodzenie/ niskie temperatury
: 10 maja 2014, 18:01
Nie znalazłam podobnego tematu, więc zakładam nowy.
Mam świnki po laboratorium, jeden z nich niestety jest dość chorowity (Elvisik często się przeziębia i kilka razy miał zapalenie płuc, choć od prawie roku już zdecydowanie mniej niż na początku).
Jak dotąd wynajmowaliśmy mieszkanie, które było bardzo duszne i gorące (porządne wywietrzenie było praktycznie niemożliwe), a z początkiem maja przeprowadziliśmy się do mieszkania, w którym są stare okna i sporo przeciągów (już nie wynajmujemy, więc przeprowadzka nie jest możliwa). Niestety na razie nie możemy wymienić okien. Tyle tematem wprowadzenia.
Przechodząc do sedna: W nowym mieszkaniu świnki mieszkają przy ścianie w rogu pokoju, jeden bok klatki jest przykryty na stałe kocem (ustawienie takie, aby przeciągi ich nie dotykały). W klatce mają ciepłe domki. Na noc całą klatkę przykrywam kocem.
Po pierwsze zauważyłam, że świnki częściej chcą jeść. Po drugie dziś Elvisik siedzi napuszony. Ja wzięłam go na ręce to chętnie się przytulał i siedział grzecznie pod kocykiem raz napuszony, raz placuchowaty (normalnie po ok. 5min. zaczyna biegać po kanapie i wszystko zwiedzać). Po ok. 20 min. zrobił się znów ożywiony, po odstawieniu do klatki, chodzi i je i wygląda normalnie. Taki scenariusz powtórzył się dziś 2 razy.
Obstawiam, że moim świniaczkom jest po prostu zimno. "Dopchałam" im dodatkowych szmatek do domków, żeby było im cieplej. Jeżeli Elvisik jutro dalej będzie siadywał napuszony to wybierzemy się do weterynarza.
Bardzo staram się być na wszystko przygotowana w temacie moich świnek. I na początku miałam poczucie, że odczuwają zmianę, ale nie marzną. A po dzisiejszych obserwacjach zaczynam się martwić.
I tutaj pytanie do Was. Czy biliście w takiej sytuacji? Może macie jakieś rady jak pomóc prosinkom przeżyć taką zmianę?
Może jest jakieś "rozgrzewające" jedzenie? Albo macie jakieś patenty jak dogrzać świnki?
Będę bardzo wdzięczna za wszystkie rady i sugestie.
Mam świnki po laboratorium, jeden z nich niestety jest dość chorowity (Elvisik często się przeziębia i kilka razy miał zapalenie płuc, choć od prawie roku już zdecydowanie mniej niż na początku).
Jak dotąd wynajmowaliśmy mieszkanie, które było bardzo duszne i gorące (porządne wywietrzenie było praktycznie niemożliwe), a z początkiem maja przeprowadziliśmy się do mieszkania, w którym są stare okna i sporo przeciągów (już nie wynajmujemy, więc przeprowadzka nie jest możliwa). Niestety na razie nie możemy wymienić okien. Tyle tematem wprowadzenia.
Przechodząc do sedna: W nowym mieszkaniu świnki mieszkają przy ścianie w rogu pokoju, jeden bok klatki jest przykryty na stałe kocem (ustawienie takie, aby przeciągi ich nie dotykały). W klatce mają ciepłe domki. Na noc całą klatkę przykrywam kocem.
Po pierwsze zauważyłam, że świnki częściej chcą jeść. Po drugie dziś Elvisik siedzi napuszony. Ja wzięłam go na ręce to chętnie się przytulał i siedział grzecznie pod kocykiem raz napuszony, raz placuchowaty (normalnie po ok. 5min. zaczyna biegać po kanapie i wszystko zwiedzać). Po ok. 20 min. zrobił się znów ożywiony, po odstawieniu do klatki, chodzi i je i wygląda normalnie. Taki scenariusz powtórzył się dziś 2 razy.
Obstawiam, że moim świniaczkom jest po prostu zimno. "Dopchałam" im dodatkowych szmatek do domków, żeby było im cieplej. Jeżeli Elvisik jutro dalej będzie siadywał napuszony to wybierzemy się do weterynarza.
Bardzo staram się być na wszystko przygotowana w temacie moich świnek. I na początku miałam poczucie, że odczuwają zmianę, ale nie marzną. A po dzisiejszych obserwacjach zaczynam się martwić.
I tutaj pytanie do Was. Czy biliście w takiej sytuacji? Może macie jakieś rady jak pomóc prosinkom przeżyć taką zmianę?
Może jest jakieś "rozgrzewające" jedzenie? Albo macie jakieś patenty jak dogrzać świnki?
Będę bardzo wdzięczna za wszystkie rady i sugestie.