Mania [*], Frania, Maja
: 09 maja 2021, 17:16
Witajcie,
Przygnało mnie do Was smutne pożegnanie z Manią, którą poddaliśmy eutanazji. Naszą historię opisałam w dziale "ku pamięci". Maniutka miała 3,5 roku i była świnką z zoologika. Z Manią przyjechała też Frania. Dwa odmienne charaktery. Mania - spokojny przytulas i nerwowa Frania, która koleżankę traktowała ząbkami, a dużych bardzo długo nimi straszyła. Nie ma co, obie musiały przejść piekło. Mania - przyszła do nas z obgryzionym uszkiem, Frania nie dała się dotknąć. Dopiero po tym, jak malutka zachorowała zaczęłam zgłębiać temat sklepów zoologicznych i pseudohodowli. Ale i tak nie żałuję, że mogliśmy się zająć Manią i nadal zajmować się Franią.
Chyba każdy, kto straci przyjaciela ma myśl - nigdy więcej. Ale została Frania i to przez wzgląd na nią zaczęłam szukać jej towarzysza. Znalazła się świneczka z zarejestrowanej hodowli i tak oto jest z nami Maja, która ma 2,5 roku. Pogodna istotka, jeszcze się nas boi, ale nas obwąchuje, jak i każdy kąt. Natomiast między świnkami sytuacja jest bardzo napięta.
Ma łączenie przygotowałam wszystko wg wskazówek, przede wszystkim forumowych. Neutralny teren, przetarcie powierzchni wodą z octem, itp. Przygotowałam ręcznik i czekałam w gotowości, ale nie zdążyłam nawet zareagować, jak już doszło do kotłowaniny. Frania zaczęła warczeć, Maja nie pozostała dłużna. W ruch poszły zęby i świniaczki stworzyły w ułamku sekundy jedną puchatą kulę. Po rozdzieleniu: Maja ma wyrwany kawałeczek wewnętrznej strony uszka. Frania straciła kilka kępek sierści. Panie spały osobno, z resztą nawet nie próbowałam ich razem zamykać w klatce. Następnego dnia sytuacja wydawała się już lepsza. Nic bardziej mylnego, tylko przekroczyłam próg pokoju - puchata kula, mimo że jak wychodziłam jadły zgodnie z ustawionych w odległości od siebie talerzyków. Dzisiaj zaczęłam ograniczać im przestrzeń. Do klatki zainstalowałam wybieg i tam obie wylądowały. Jest otwarty, żeby w razie czego była otwarta droga ucieczki. Leżą każda w swoim rogu, drzemią i jedzą. Frania zaczęła zgrzytanie ząbkami, na co w odwecie usłyszała ząbki Mai i wybiegła z zagródki.
Trzymajcie kciuki. Czuję, że łatwo nie będzie.
Pozdrawiam,
Marta
Przygnało mnie do Was smutne pożegnanie z Manią, którą poddaliśmy eutanazji. Naszą historię opisałam w dziale "ku pamięci". Maniutka miała 3,5 roku i była świnką z zoologika. Z Manią przyjechała też Frania. Dwa odmienne charaktery. Mania - spokojny przytulas i nerwowa Frania, która koleżankę traktowała ząbkami, a dużych bardzo długo nimi straszyła. Nie ma co, obie musiały przejść piekło. Mania - przyszła do nas z obgryzionym uszkiem, Frania nie dała się dotknąć. Dopiero po tym, jak malutka zachorowała zaczęłam zgłębiać temat sklepów zoologicznych i pseudohodowli. Ale i tak nie żałuję, że mogliśmy się zająć Manią i nadal zajmować się Franią.
Chyba każdy, kto straci przyjaciela ma myśl - nigdy więcej. Ale została Frania i to przez wzgląd na nią zaczęłam szukać jej towarzysza. Znalazła się świneczka z zarejestrowanej hodowli i tak oto jest z nami Maja, która ma 2,5 roku. Pogodna istotka, jeszcze się nas boi, ale nas obwąchuje, jak i każdy kąt. Natomiast między świnkami sytuacja jest bardzo napięta.
Ma łączenie przygotowałam wszystko wg wskazówek, przede wszystkim forumowych. Neutralny teren, przetarcie powierzchni wodą z octem, itp. Przygotowałam ręcznik i czekałam w gotowości, ale nie zdążyłam nawet zareagować, jak już doszło do kotłowaniny. Frania zaczęła warczeć, Maja nie pozostała dłużna. W ruch poszły zęby i świniaczki stworzyły w ułamku sekundy jedną puchatą kulę. Po rozdzieleniu: Maja ma wyrwany kawałeczek wewnętrznej strony uszka. Frania straciła kilka kępek sierści. Panie spały osobno, z resztą nawet nie próbowałam ich razem zamykać w klatce. Następnego dnia sytuacja wydawała się już lepsza. Nic bardziej mylnego, tylko przekroczyłam próg pokoju - puchata kula, mimo że jak wychodziłam jadły zgodnie z ustawionych w odległości od siebie talerzyków. Dzisiaj zaczęłam ograniczać im przestrzeń. Do klatki zainstalowałam wybieg i tam obie wylądowały. Jest otwarty, żeby w razie czego była otwarta droga ucieczki. Leżą każda w swoim rogu, drzemią i jedzą. Frania zaczęła zgrzytanie ząbkami, na co w odwecie usłyszała ząbki Mai i wybiegła z zagródki.
Trzymajcie kciuki. Czuję, że łatwo nie będzie.
Pozdrawiam,
Marta