Malinka, dziecko listonosza [*] 03.05.2019[*]
: 18 maja 2019, 22:56
Malinka odeszła nagle 3 maja, podczas mojego majówkowego wyjazdu. W dniu wyjazdu była trochę inna... ale kładłam to na karb tego, że robią mi na złość. Zawsze tak robiły przed każdym większym wyjazdem, umawiały się, która podniesie mi ciśnienie... Gdy kolega, który dziewczynami się opiekował pod moją nieobecność zadzwonił 2 maja wieczorem, że z Maliną chyba coś nie tak, bo nie tknęła ogórka i daje się głaskać... przeczuwałam najgorsze. Jeszcze zjadła ciut trawy, oszukiwałam się że doczeka do wizyty w kolejnym dniu... Nie udało się. Nad ranem Tomek znalazł Malinkę martwą. Moje kochane maleństwo pobiegło za Tęczowy Most krótko przed swoimi czwartymi urodzinami. Pamiętam, jak się u mnie urodziła, jak przeprowadziła się do Flow i Whisper, by je rozruszać. Zawsze była tchórzem i żarłokiem, nigdy nie chorowała. Skała w dal jakby latała, spała w pozycji niedomknięte O, nie lubiła czułości. Miała trudny charakter, ale była wyjątkowa i bardzo nam jej brakuje. Dziś wiemy, że przyczyną śmierci był nowotwór, wielki, wredny, galaretowaty guz, który rozpanoszył się w jej wnętrznościach, a w konsekwencji ją zabił...
Tęsknimy za Tobą maleńka. Zwłaszcza Suzetka, która długo nie mogła pogodzić się z Twoim odejściem... Nie wiem, czy w ogóle się pogodziła... Mam nadzieję, że odnalazłaś stado, tam, po drugiej stronie... Mam nadzieję, że było Ci u nas dobrze.
Tęsknimy za Tobą maleńka. Zwłaszcza Suzetka, która długo nie mogła pogodzić się z Twoim odejściem... Nie wiem, czy w ogóle się pogodziła... Mam nadzieję, że odnalazłaś stado, tam, po drugiej stronie... Mam nadzieję, że było Ci u nas dobrze.