Właściwie już wiosna, więc polecam spacery do lasu. Od soboty przynoszę świniakom trawę. Uzbieranie jej trochę czasu zabiera, bo ździebełka króciutkie i pochowane wśród suchych zeszłorocznych, ale radość świnek rekompensuje "trud zbierania".
Dzisiaj ze spaceru z psami przyniosłam gałązki jabłoni (całą zimę tak robię, bo moje świństwo obgryza tylko świeże, po trzech dniach już nie uważają ich za jadalne

) i jedną gałązkę brzozy (tego zimą wcale nie ruszają, więc wzięłam tak na wszelki wypadek). I o dziwo moi panowie zabrali się właśnie za brzozę!

I do tego jedli całe gałązki, te cienkie! Odgryzali i wsuwali jak źdźbło siana. Widok niesamowity

.
Przyniosłam też trochę gwiazdnicy i okazało się, że na przednówku i gwiazdnica jest jadalna

. A latem nawet zębem nie zahaczą. A tyle mi tego rośnie w ogrodzie...

.