Witaj Moje Siubutki
Tak naprawdę to nie powinnam pisać w tym wątku, bo to nie na temat, ale chcę się odnieść do Twoich słusznych porad. Żeby nie przynudzać (moje posty są masakrycznie długie), to postaram się napisać w skrócie:
1. Mili dostawała kalarepę i kalafior dlatego, że te warzywa jako jedne z niewielu nie zostały wykluczone z jej diety. Mili ma cukrzyce spowodowaną przewlekłym zapaleniem trzustki niewiadomego pochodzenia. Może dostawać od czasu do czasu owoce i warzywa słodkie (zalecenie dr Kasi z Medicavetu), ale od jakiegoś czasu dostaje od nich biegunki, więc je wykluczyłam całkiem. Te warzywa nigdy nie powodowały u niej problemów z brzuszkiem, a np już ogórek czasem tak. Teraz na dłuższy czas są wykluczone-wiadomo dlaczego. Kapusty nigdy nie dawałam-zbyt ryzykowne. Natka pietruszki-nigdy nie lubiła. Dodatkowo Mili nie może jeść niczego, co zawiera dużo wapnia-np natka marchwi, liście rzodkiewki, liście mniszka. W zasadzie drogą eliminacji tego co nie może wynika, że powinna żywić się powietrzem
2. Mili gdy nie je zielonki i warzyw to leży i mało je siana, a potem mamy przerost zębów. Dodatkowo staje się apatyczna.Ją jedzenie tego co lubi napędza do życia.
3. Probiotyki ma włączone do diety do końca życia od ponad roku. Dostaje Bio-Lapis, BioProtect i enteroferment jednocześnie 2 x dziennie. Także nie jest tak, że po antybiotykach odstawiamy probiotyki-ona musi je dostawać dożywotnio z uwagi na stany zapalne przewodu pokarmowego. Skonsultowałam z dr Kasią. Odstawiamy enteroferment i spróbujemy przeprowadzić kurację bobkową od zdrowej świnki. Właśnie kochana Paprykarz, którą poprosiłam o pomoc, szuka dawcy bobów, albo jej świnki będą dawcami. Może to przywróci Mili odpowiednią florę bakteryjną. Mam też pewne podejrzenia, że biegunki mogą być spowodowane stresem- jak się szybko pojawiają, tak też znikają. Dziwnym trafem po powrocie do domu z pracy, gdy już obwącha swoje kąty to biegunka ustaje i bobki są ładne, ale potem po podaniu karmy ratunkowej lub probiotyku wracają. Może chodzi o sam fakt brania jej na ręce i kojarzenia z nieprzyjemnymi zabiegami.
4.Bobki mieliśmy badane 3 tyg. temu, na tydzień przed amputacją części łapki-czyściutko, żadnych pasożytów i kokcydiów. Kiedyś przy paskudnie brzydkiej biegunce zrobiliśmy posiew bakteryjny i nie wyszły żadne bakterie chorobotwórcze, tylko saprofityczne, czyli nieszkodliwe. Zdaniem dr Kasi u niej dochodzi do przerostów nieszkodliwej flory i już samo to wywołuje biegunkę.
5. Witamina c w postaci Cebionu podawana jest od kilkunastu miesięcy w ilości 0,5 ml dziennie, teraz więcej po operacji.
6. Dr Kasia po wysłuchaniu historii wzdęcia Mili i sposobu walki z nim również uznała, że nie było wyjścia i sulfonamid (Bactrim w syropie) podać trzeba było, bo nie było innego wyjścia. Nie było już czasu na eksperymenty-zbyt duży brzuszek, groziło pęknięcie jelit. Bobotic forte ani masaże brzuszka nigdy na Mili nie działały,
7.Mili wbrew wszystkim przeciwnościom losu ma świetne wyniki krwi. Wszystkie narządy, w tym wątroba, pracują jak należy, zero przekroczeń, a parametry wątrobowe nawet są nieznacznie poniżej dolnej normy. Patrząc na jej morfologię i biochemię krwi to jest zupełnie zdrowa świnka. Nawet cukier przy cukrzycy mamy opanowany- tylko nieznacznie podwyższony do 150 (a rok temu było po 300 i 500).
8. Karmę dostaje RodiCare Basic-mielę ją. To karma dla świnek z problemami żołądkowo-jelitowymi. Jest jedyną karmą, którą jej jelita toleruję. Próbowaliśmy innych, w tym JR Farm Grainless Complete dla świnek w domieszce max 25 %- od razu były problemy z wypróżnianiem. Zdaniem dr Kasi wygląda na to, że Mili nie toleruje dużej ilości włókna.
8. Kikut pooperacyjny. Dr Kasia mówi, że ma się hartować i lepiej byłoby bez opatrunku, tylko przemywać wodą utlenioną gdy krwawi, a potem solcoseryl na ziarninowanie. Byłam u weterynarza, bo Mili chodząc zdarła sobie strupek i krwawiła. Dostała antybiotyk miejscowy do smarowania ranki i polecenie założenia opatrunku. Nie udało się to ani w gabinecie wet. ani podczas co najmniej 10 prób w domu- żaden z 5 różnych plastrów nie trzyma. Dr Kasia mówi, ze praktycznie nie ma szans, żeby opatrunek się trzymał, bo Mili nie ma stopy i nie ma za co zaczepić bandaża. Bandaż zawsze będzie spadał. Próbowaliśmy też z odciętym palcem rękawiczki-też spada. Dałam jej spokój-nie będę jej stresować (cała się trzęsie przy tych próbach, boli ją zakładanie opatrunku). Póki co jest zabezpieczona antybiotykiem miejscowym i Bactrimem-powinno ją to uchronić od infekcji
![modlitwa :pray:](./images/smilies/pray.gif)
. Mili tej łapki nie czyści-podrażnienie jest ewidentnie od podpierania się na niej.
Ufff, dobrnęłam do końca
Ze szczerego serca dziękuję za rady. Staram się jak mogę, ale czasem mam wrażenie, że uderzam już głową w ścianę...