Mamy dobre nowiny. Dzisiaj mija tydzień jak Alvinek jest u mnie. Jego samopoczucie polepszyło się, nadal smarujemy i podajemy to, co zalecił weterynarz. Za moment kolejna dzienna dawka. Boby już ogromne, śliskie i kształtne. Alvinek wcina wszystko, co mu się da. Nie lubi jedynie ogórka, ale za to uwielbia marchew i jabłko, nimi nigdy nie gardzi.
Co najlepsze, Alvinowski penis nie wypada, jest na swoim miejscu i nie wygląda na to, aby miał robić bunt. Nadal smaruję.
Łapka, łapka, łapka - Alvinek przestał/je kuleć, albo skutecznie się ukrywa. A co równie istotne - Alvin stoi na łapce i używa jej.
Dzisiaj odbyło się świńskie posiedzenie, Alf vs Alvin. Z racji tego, że Duda i Albert mają serdecznie gdzieś nowego kolegę, postaram się jakoś przekonać Alfa do Alviego (Alf jest typem dominanta, adoratora, grzechotnika gruchacza

)
Tak też chłopcy spali sobie na łóżku spokojnie. Alvin próbował się schować we włosy Alfa, a Alf mu tatusiował i tak ładnie płaszczył się oczywiście pogruchując, jak to na Alfa przystało

Mój pan i władca lew strasznie się zmienił, kiedyś przy łączeniu zachowywał się, jakby nigdy na oczy drugiego osobnika nie widział (pewnie tak było). Teraz niby nie zwraca uwagi, ale jednak czasem sobie pomacha tyłeczkiem z radości.

