Re: Tosia Kruszynka i Lomi mieszkają w Pruszkowie!
: 24 lip 2017, 7:22
Bardzo, bardzo, bardzo źle!
Wczoraj wieczorem, kiedy zaglądałam do klatuchy, ujęło mnie, w jakiej pozycji śpi Zyzia: rozluźnione nóżki, głowa położona na bok. Rzadko się kładzie (wciąż głównie śpi skulona), dlatego nie chciałam jej przeszkadzać.
Ale dzisiaj z rana miała już problemy z utrzymaniem głowy. Od razu posprzątałam klatkę (wczoraj wieczorem umieściłam je na czystych posłaniach) i przedzieliłam ją. Po południu zabiorę obydwie dziewuchy do Kajmana, niech sprawdzą, czy u Sułtanki też się coś nie rozwija.
Nigdy nie miałam królika, od maja dziewuchy nie widziały na oczy innej świni (miałam na weekend prosiaka, który też nigdy nie miał kontaktu z królikiem). Sprzątam regularnie, jedzą to samo. W głowie pustka poza pytaniami: JAK?! Co zrobiłam? Czy to może być jakakolwiek inna choroba? Czy da się je uratować? Jak zapobiec na przyszłość? Bardzo się boję o obydwie dziewuchy.
W ciągu dnia wczoraj było normalnie. Biegały po kuchni, Zyzia deptała mnie, kiedy otwierałam lodówkę i śpiewała po swojemu, jak jadłam dżem (zawsze interesowały ją zakazane smaki i zapachy, ale nie dostawała nic). Nie wiem, naprawdę nie wiem, co może być przyczyną choroby. Jestem przerażona.
Wczoraj wieczorem, kiedy zaglądałam do klatuchy, ujęło mnie, w jakiej pozycji śpi Zyzia: rozluźnione nóżki, głowa położona na bok. Rzadko się kładzie (wciąż głównie śpi skulona), dlatego nie chciałam jej przeszkadzać.
Ale dzisiaj z rana miała już problemy z utrzymaniem głowy. Od razu posprzątałam klatkę (wczoraj wieczorem umieściłam je na czystych posłaniach) i przedzieliłam ją. Po południu zabiorę obydwie dziewuchy do Kajmana, niech sprawdzą, czy u Sułtanki też się coś nie rozwija.
Nigdy nie miałam królika, od maja dziewuchy nie widziały na oczy innej świni (miałam na weekend prosiaka, który też nigdy nie miał kontaktu z królikiem). Sprzątam regularnie, jedzą to samo. W głowie pustka poza pytaniami: JAK?! Co zrobiłam? Czy to może być jakakolwiek inna choroba? Czy da się je uratować? Jak zapobiec na przyszłość? Bardzo się boję o obydwie dziewuchy.
W ciągu dnia wczoraj było normalnie. Biegały po kuchni, Zyzia deptała mnie, kiedy otwierałam lodówkę i śpiewała po swojemu, jak jadłam dżem (zawsze interesowały ją zakazane smaki i zapachy, ale nie dostawała nic). Nie wiem, naprawdę nie wiem, co może być przyczyną choroby. Jestem przerażona.