CAVIARNIA

Biedny Marcelek, tak się stara Najgorzej jak nie wiadomo o co chodzi, dlaczego mimo leczenia nie ma poprawy...trzymam mocno

On lubi ludzi, ale jest histerykiem i wrzeszczy o byle co, kiedy go stawiam do dokarmiania - aż się trzęsie i wtyka mordkę do miski z papką. Żeby nie było nieporozumień - papkę dostaje dopiero PO jedzeniu...
Bardzo się staramy, żeby nie cierpiał.
Zamówiłam mu tymotkę i chaber u P. Roberta, mam nadzieję, że będzie jadł, grymaśnik jeden. I - tak jak od początku mówimy - rokowania średnie, bo nie znamy przyczyny tej wady, ale nie załamujmy rąk.

Konsultacja z urologiem dała wnioski smętne - przyczyna jest raczej genetyczna, więc ciężko liczyć na poprawę. Bardzo się zdołowałam.
Tymotka przyszła, jest smaczna.
Spróbujemy jeszcze innych leków...

sytuacja beznadziejna
Wszyscy bardzo się starają aby go uratować więc trzymam kciuki za jego zdrowie bo na tą chwilę tylko ono by się przydało.

Porcella zapytaj o lek o nazwie cytrolyt

Citrolyt

Nie dziwię się, że się zdołowałaś... Może po prostu nie wiedzą jak pomóc i zwalają na genetykę...? Ciężko walczyć jak nie wiadomo jakimi środkami... czyli będąc na diecie będzie ciut lepiej czy nie ma znaczenia, bo już nie wiem...jakoś ostatnio te choróbska uwzięły się na świnki... trzymam mocno, żeby jednak się poprawiło

Zmieniamy trochę leki, urinovet Cat - zestaw ziołowy o nieco innym profilu i Ubretid, polecany przez DanBeę. Wprawdzie dr Kasia mówi, że stosowała bez powodzenia, ale tu wykorzystujemy wszelkie szanse.
Naprawdę nic więcej nie mozna zrobić.
Tu wszystko zależy od Matki Natury, bo nie ma mowy o żadnych bakteriach czy wirusach ani pasozytach, tylko metabolizm taki pokopany.
Idę karmić malucha papką i dawac leki.
Trzymajcie kciuki.

Pytałem w MV Olę o citrolyt, sprawdziła skład - odpada, to kwas cytrynowy z dodatkami, on to już dostawał