Dziękujemy za kciuki i prosimy o jeszcze, tzn. ja proszę w imieniu Mili. Właśnie wróciłam z małą od lekarza (była ze mną w pracy, a po 16, gdy nasza pani doktor miała popołudniowy dyżur-pojechałyśmy na płukanie pęcherza). Już po wszystkim. Płukanie pęcherza było konieczne natychmiastowo. Leciał z niej szlam tak żółty, ze prawie pomarańczowy
![Szok :shock:](./images/smilies/icon_eek.gif)
i gęsty jak śmietana. Prośka została kilkakrotnie napompowana solą fizjologiczną aż do wypływu czystego płynu z pęcherza,a na koniec zapobiegawczo przepłukana antybiotykiem. Powinno wystarczyć na jakiś czas (2 tyg., 2 mies?). Płukanie w znieczuleniu miejscowym lignokainą. Mili od 4 mies. dostaje shilintong w dawce 1 tabletka 2 razy dziennie, herbatkę moczopędną urosan 3 razy dziennie i gałązki skrzypu-codziennie 1 lub 2. Teraz skończył się jej mój suszony przeze mnie skrzyp to dostaje kupny, ale ten jej nie pasuje (jakiś bardziej szary jest i niearomatyczny) i nie chce go zbytnio. Może dlatego jest taki nawrót osadu? Sama nie wiem. A może od tej operacji coś jej się znowu poprzestawiało (zachwianie delikatnej homeostazy). Spróbuję może tej herbatki z pokrzywy jak radzi Moje Siubutki i tej polecanej karmy niskowapniowej (dziękujemy za podsunięcie pomysłu). Wapnia wystrzegamy się jak możemy, ale rezultaty są słabe.
Co do nóżki Mili. Pani dr obejrzała dziś kikut. Opuchlizna jest dalej, ale jest delikatna poprawa (dr mówi, ze najważniejsze, że się nie pogarsza). Mili ładniej stawia nóżkę,choć dalej bardzo delikatnie. Dziś wyglądało to tak, jakby wcale nie potrzebowała już leku przeciwbólowego. Podaliśmy leki, bo trzeba kontynuować, ale pomału wygląda to lepiej. Sam obrzęk nóżki nie jest już ciastowaty i miękki, ale jakby robi się twardy i bardziej zwarty. Dr mówi, ze to dobry znak. W czwartek ściągamy szwy. Mam nadzieję, że mała pomału dojdzie do siebie i po prostu potrzebuje więcej czasu na regenerację. Skóra w miejscu obrzęku nie jest gorąca czy w innym kolorze niż reszta ciała, nic nie sączy się z rany. Pomału zaczynają odrastać ogolone włosy. Prawdopodobnie po prostu po operacji przeforsowała tę nogę-taka jest teoria lekarza (faktycznie będąc na bardzo silnym leku przeciwbólowym początkowo dość mocno obciążała kikut) i stąd obrzęk. Oby rozwiązanie podane przez Kimerę nie było konieczne, nawet nie chcę o tym myśleć. Założeniem operującej dr Kasi Kacprzak było, aby Mili zachowała zdolność poruszania się na 4 kończynach. Amputacja na wysokości 1/3 dolnej kości piszczelowej miała powodować normalne poruszanie się i brak kulawizny z uwagi na niewielką wysokość cięcia. Zastanawiam się nad laseroterapią po ściągnięciu szwów i delikatnymi masażami jeśli obrzęk nie ustąpi samoistnie. Teraz staram się, by nie forsowała aż tak tej nogi i kilka godzin dziennie (głównie nocą i za dnia gdy jestem w domu) trzymam ją na kocu na tapczanie, co Mili uwielbia. Zakopuje się w nim (wystaje tylko kawałek pyszczka) i śpi. To jej ulubiony sposób spędzania czasu. Możliwe, że czas będzie teraz najlepszym lekarzem dla mojego małego serduszka
Ogólnie łatwo nie jest. Miało być lepiej po tym traumatycznym dla Mili i dla mnie wydarzeniu, jakim była konieczność amputacji części łapy, a wyszło jak zwykle, czyli znów zmagamy się z przeciwnościami losu. Mili walczy, ja razem z nią. Chcę dać jej szansę na regenerację nóżki, bo ona już nie odrośnie jeśli amputujemy ja wyżej. Mała i tak strasznie dużo wycierpiała. Jeśli jest szansa, że może normalnie się poruszać, to trzeba zrobić wszystko, by taki się stało. Skoro jest mniej obolała, to mamy światełko w tunelu... Pozdrawiamy wszystkich, którzy trzymają kciuki za chore świnki- Kajtka, Mili i wszystkie inne sierściuchy, które potrzebują naszej pomocy