Strona 8 z 13

Re: Kreseczko dziękuję :-(, Misiu - pamiętamy.

: 16 sty 2015, 9:41
autor: Inez
:candle: brakuje mi Ciebie Pszczółko :sadness:

Re: Kreseczko dziękuję :-(, Misiu - pamiętamy, Rudziu [*]

: 13 lut 2015, 7:27
autor: Inez
Wczoraj pomogliśmy Rudzi odejść za TM. Nasza pierwsza, najbardziej przylepna świnka, potrafiąca obejrzeć film na kolanach i nie zasikać kolanek. Takiej świnki już nigdy nie będzie.

Nowotwór, który zaatakował kość w łapce rozrósł się bardzo szybko, przerzuty prawdopodobnie do pęcherza (i kto wie gdzie jeszcze) spowodowały krwawienie. Walczyliśmy tydzień, ale wczoraj Rudzia powiedziała dość, odmówiła połykania karmy i lekarstw, cały dzień nie jadła, w oczkach zgasła chęć do życia. Zasnęła szybko, tulona i głaskana. Tylko tyle mogliśmy dla niej zrobić.

:candle:

Re: Kreseczko dziękuję :-(, Misiu - pamiętamy, Rudziu [*]

: 13 lut 2015, 7:41
autor: twojawiernafanka
Dla Rudzi :candle:
Inez :pocieszacz:

Re: Kreseczko dziękuję :-(, Misiu - pamiętamy, Rudziu [*]

: 13 lut 2015, 8:15
autor: Skiti
Bardzo mi przykro :( Teraz już nie cierpi.
:candle:

Re: Kreseczko dziękuję :-(, Misiu - pamiętamy, Rudziu [*]

: 13 lut 2015, 8:26
autor: martuś
Aż mi łzy stanęły w oczach jak zobaczyłam w tytule Rudzię :( Razem z Kreseczką patrzą teraz na wszystkich z kalendarza...
Najlepsze co w tej sytuacji można zrobić to pozwolić maleństwu nie cierpieć :pocieszacz:
Trzymajcie się :pocieszacz:

Re: Kreseczko dziękuję :-(, Misiu - pamiętamy, Rudziu [*]

: 13 lut 2015, 8:49
autor: Marta_K
Rudziu :swieca:

Re: Kreseczko dziękuję :-(, Misiu - pamiętamy, Rudziu [*]

: 13 lut 2015, 9:42
autor: Inez
martuś pisze:Razem z Kreseczką patrzą teraz na wszystkich z kalendarza...
Obie pokonał nowotwór i musieliśmy pomóc im odejść, bo strasznie cierpiały. Moja córka zerka na kalendarz i kończy się łzami. Na zdjęciu obie są w świetnej formie, choć guza kreseczki już widać na nosku, bo wtedy zaczął narastać. Na razie to trudne, ale takie chcemy je zapamiętać: sprytne, wesołe, ruchliwe, przytulaśne i zawsze "głodne".

Trzy przyjaciółki z jednej klatki w końcu znowu razem.
Najlepsze co w tej sytuacji można zrobić to pozwolić maleństwu nie cierpieć :pocieszacz:
Tak, chociaż decyzja jest trudna i wciąż zastanawiam się czy nie trzeba było już dwa dni temu, ale w czwartek wieczorem krwawienie się zmniejszyło, karmę wciągała prawie razem ze strzykawką. Wczoraj rano pogorszenie, wet, a wieczorem już stan agonalny - wetka przyjęła nas po godzinach, ona już w południe dawała jej małe szanse. :sadness:

Jakoś musimy sobie radzić...

Re: Kreseczko dziękuję :-(, Misiu - pamiętamy, Rudziu [*]

: 13 lut 2015, 10:20
autor: ANYA
Inez strasznie mi przykro. Strasznie ciezko jest wyczuc ta wlasciwa chwile wiec nie mysl o tym. Robilas co moglas a Rudzia bylaby Ci za to wdzieczna.
Rudziu :candle:

Re: Kreseczko dziękuję :-(, Misiu - pamiętamy, Rudziu [*]

: 13 lut 2015, 11:55
autor: silje
Wątpliwości chyba są zawsze.. Czy to już, czy na pewno..
Inez, bardzo mi przykro :( Trzymajcie się.
Dla Rudzi :swieca:

Re: Kreseczko dziękuję :-(, Misiu - pamiętamy, Rudziu [*]

: 13 lut 2015, 12:19
autor: odeta89
:cry: :candle: