Strona 67 z 77
					
				Re: Pulpetta[*], Pinki, Ivy, Meg, Eris, Lilo, Freya, Hag i S
				: 24 lut 2018, 13:35
				autor: porcella
				O kurczę, poważna sprawa. Trzymam mocno!
			 
			
					
				Re: Pulpetta[*], Pinki, Ivy, Meg, Eris, Lilo, Freya, Hag i S
				: 24 lut 2018, 13:37
				autor: Miłasia
				
			 
			
					
				Re: Pulpetta[*], Pinki, Ivy, Meg, Eris, Lilo, Freya, Hag i S
				: 24 lut 2018, 13:59
				autor: Siula
				
			 
			
					
				Re: Pulpetta[*], Pinki, Ivy, Meg, Eris, Lilo, Freya, Hag i S
				: 24 lut 2018, 19:21
				autor: martuś
				Moja Nutka w lipcu miała usuwany dolny siekacz i pomimo, że wtedy miała skończone 6 lat i dopiero co "ogarnęła" się i wyzdrowiała po paraliżu to wszystko przeszło bez komplikacji. Do tej pory sama sobie radzi ze ścieraniem górnych zębów. 
Trzymam kciuki żeby Liluś też bez problemu przeszedł taki zabieg 

 
			
					
				Re: Pulpetta[*], Pinki, Ivy, Meg, Eris, Lilo, Freya, Hag i S
				: 24 lut 2018, 21:54
				autor: lunorek
				Dzięki za info. No nic, zobaczymy jak to będzie u nas. Nie jestem stomatologiem gryzoniowym i nie decyduję, ale zdecydowanie wolałabym, aby miał usunięty sam siekacz. U nas niestety jest problem z całą jedną stroną żuchwy, poszło jakby zapalenie okostnej i na RTG zmiany wyglądają trochę tak jakby pierwszy ząb za siekaczem też ucierpiał i chyba niestety obumarł, ale tu nie ma pewności. Mam nadzieję po cichu, że nie będzie aż tak źle i po usunięciu tego pechowego siekacza wszystko się jakoś uspokoi i będzie sobie chłopak radził. Rozmawiałam z dr Kubą i doszliśmy wstępnie do wniosku, że zawsze można reoperować, do tego problemem też jest sama technika stosowana przy usuwaniu siekaczy i trzonowców. Lilo musiałby mieć niejako 2 operacje na raz, co bardzo obciążyłoby żuchwę i stworzyło ryzyko jej pęknięcia, a tego nie chcemy. Sugerowałam w rozmowie po prostu usunięcie tego ropnia na start wraz z tym pechowym siekaczem i terapię + późniejszą ocenę efektów, ale wiadomo, ostateczną decyzję podejmuje sam lekarz. Najważniejsze, aby nie było komplikacji po zabiegu :/
			 
			
					
				Re: Pulpetta[*], Pinki, Ivy, Meg, Eris, Lilo, Freya, Hag i S
				: 25 lut 2018, 15:14
				autor: martuś
				lunorek pisze: Najważniejsze, aby nie było komplikacji po zabiegu :/
I za to mocno trzymamy! 
 
 
PS kiedy Lilo będzie miał zabieg?
 
			
					
				Re: Pulpetta[*], Pinki, Ivy, Meg, Eris, Lilo, Freya, Hag i S
				: 25 lut 2018, 15:44
				autor: lunorek
				Jeśli będzie się w miarę dobrze czuł i będzie stabilny, to we wtorek od rana. Na razie cały czas jest w szpitaliku.
			 
			
					
				Re: Pulpetta[*], Pinki, Ivy, Meg, Eris, Lilo, Freya, Hag i S
				: 25 lut 2018, 17:33
				autor: sosnowa
				Trzymam
			 
			
					
				Re: Pulpetta[*], Pinki, Ivy, Meg, Eris, Lilo, Freya, Hag i S
				: 25 lut 2018, 19:09
				autor: lunorek
				Dzięki. Szkoda, że to wcześniej nie zostało wykryte u niego, ale gnojek nie dawał nic po sobie poznać aż prawie nie padł. Był po drodze i u stomatologa i u internistów i kardiologa gryzoniowego i nikt nic nie zauważył. Jak nam Kuba ostatnio powiedział: bo to są świnie... Ogólnie chłop był zdziwiony, że on jadł praktycznie do chwili aż o mało za TM nie wylądował. Ponoć zdecydowana większość świń przestaje jeść w momencie gdy ropień w ogóle dopiero tworzyć się pod siekaczem zaczyna. Nasz przestał jak w toksemię wpadać zaczął. Ale coś było u niego na rzeczy już wcześniej. Kilka razy wybił sobie górne siekacze. Wniosek taki, że jak świnia traci zęby to warto jej RTG stomatologiczne przesiewowo zafundować.
			 
			
					
				Re: Pulpetta[*], Pinki, Ivy, Meg, Eris, Lilo, Freya, Hag i S
				: 25 lut 2018, 19:30
				autor: martuś
				lunorek pisze:Ponoć zdecydowana większość świń przestaje jeść w momencie gdy ropień w ogóle dopiero tworzyć się pod siekaczem zaczyna.
Na moje dwie świnie z ropniem to obie jadły. Nutka (starsza) miała ropień pod siekaczem i jadła bez problemu. Źle zareagowała na pierwszą dawkę penicylinę (dostała paraliżu) ale jadła. Antybiotyk odstawiliśmy a ropień wyciskałam jej co drugi dzień. Po czasie ropień przestał się tworzyć a siekacza pozbyliśmy się jak świnia stanęła na nogi.
Druga Tola miała ogromny ropień w okolicy stawu. W żadnych badaniach nie można było zlokalizować, który ząb jest problematyczny więc leczyliśmy bez rwania trzonowca. 1,5 miesiąca była na penicylinie, częste nakłuwania ropnia, dwa razy miała rozcinany i oczyszczany ale cały czas ropa się zbierała 

 ... Jadła praktycznie cały czas (dwa dni miała gorszy apetyt po podaniu pierwszej dawki antybiotyku). 
To co u moich zaobserwowałam jeszcze zanim wyskoczył ropień to intensywne zainteresowanie tym miejscem drugiej świnki. Aż skubały i wyrywały włosy a ta "chora" grzecznie stała, mrużyła oczy i pozwalała się iskać.