Strona 66 z 73

Re: Sierściuchy i...

: 17 sie 2021, 22:31
autor: urszula1108
Od Zwierzurka

Sierściuchy w obiektywie:

1/ Otoko ma nareszcie kumpla, a porzucony Fernando - dom i kolegę.
Obrazek

2/ Farciarz, władca ośmioświnkowego haremu.
Obrazek

3/ Helcia (jaśniejsza) i babunia Bushi.
Obrazek

4/ Cynka (biała), prawie całkiem niewidoma i (niemal sześcioletni już) Hanysek.
Obrazek

5/ Nanu, po operacji usunięcia guza nowotworowego, nadworna niania świńskiej smarkaterii, obecnie na emeryturze.
Obrazek

6/ Jaśka, której eutanazję (!) sugerowano mi, gdy do nas trafiła cztery lata temu.
Obrazek

7/ Glazurka z problemami okulistycznymi (na górze) i Kozunia po operacji usunięcia nowotworu złośliwego.
Obrazek

8/ Kociubka Morusek.
Obrazek

9/ Król Mniszek.
Obrazek

10/ Chomiszon Pikuś.
Obrazek

Re: Sierściuchy i...

: 18 sie 2021, 21:35
autor: sosnowa
Ależ dorodna ekipa :love: :buzki:

Re: Sierściuchy i...

: 19 sie 2021, 9:40
autor: pucka69
Co za ekipa :)

Re: Sierściuchy i...

: 19 sie 2021, 13:15
autor: jolka
o rany :love:

Re: Sierściuchy i...

: 23 sie 2021, 18:51
autor: porcella
Piękna banda!

Re: Sierściuchy i...

: 24 sie 2021, 14:09
autor: zwierzur
Wczoraj zakończyliśmy przegląd stada. Uff...! Biorąc pod uwagę dolegliwości, z którymi zmaga się od dawna większość towarzystwa - nie jest najgorzej. Hanys ma "coś" w okolicy tarczycy. Nie wiemy, co to, bo badania tego nie wyjaśniły. Na razie antybiotyk na dwa tygodnie, bo w uszach bagno. Jeśli "cosiem" jest węzeł chłonny w stanie zapalnym, to może antybiotyk temu zaradzi. Oby! Inaczej trzeba będzie draństwo wyciąć, bo istnieje ryzyko, że zacznie ropieć, albo zrobi się zmiana złośliwa. Do operacji szykuje się też Cynka, bo wredna cysta jest już większa od piłeczki pingpongowej. Nanu całkiem doszła już do siebie, rąbie z apetytem i krzyczy o więcej. Chuda jest przeraźliwie. Zarzuca lekko zadkiem na boki, bo tylne łapki wyraźnie tracą siłę. Koza i Farciarz już zupełnie nie pamiętają spotkania z chirurgiem. Czekam na wrzesień, żeby na spokojnie ustalić terminy cięcia zwierzaków, ale już czuję się jak rzeźnik... Rzecz w tym, że właściwie stoję pod ścianą. Jasne, mogę grać na zwłokę, ryzykując gwałtowne pogorszenie stanu i zabiegi "na cito", ale zmniejszam wtedy szanse pacjentów... i lekarza. Wychodzi na to, że "nie chcem, ale muszem"... :glowawmur:

Re: Sierściuchy i...

: 24 sie 2021, 21:28
autor: jolka
Jak ja to dobrze znam :( Trzymam mocno kciuki :fingerscrossed:

Re: Sierściuchy i...

: 25 sie 2021, 6:34
autor: sosnowa
Bardzo mocno trzymam.

Re: Sierściuchy i...

: 29 sie 2021, 14:33
autor: martuś
Też trzymam za całe towarzystwo :fingerscrossed:
Eh coraz bardziej przekonuje się do profilaktycznych sterylek póki świnie młode i bez obciążenia cystami czy guzami...

Re: Sierściuchy i...

: 24 paź 2021, 10:17
autor: zwierzur
Ale ten czas leci! :shock: Trochę się działo u nas ostatnio, fakt, a doba - jakby się skróciła, czy co? :think:
Do rzeczy zatem. Hanys jest po operacji wycięcia zmiany guzowatej w okolicy żuchwy. Dziadostwo zaczęło szybko rosnąć. Cynka poszła pod nóż z powodu cyst, które nagle urosły. W trakcie operacji potwierdzono, że cysty - owszem - nieduże i nieaktywne, a problemem okazał się, niemal 5-centymetrowej wielkości, guz śledziony. Powycinane wszystko, co się dało u obu prosiątek. Musiały się umówić jakoś te moje świnie, bo obydwa zabiegi miały miejsce tego samego dnia. Nie pisałam wcześniej, żeby nie zapeszyć, ale minął ponad tydzień i wszystko ładnie się goi, zwierzątka wróciły do formy, jakby nic się nie wydarzyło. Paskudztwa poszły na histpat. Staram się być dobrej myśli.
Hanysek we wrześniu skończył 6 lat! Z wiekiem jego kondycja ulega zdumiewającej poprawie, rzec by można: Młodzieniaszek zeń pełen wigoru! Generalnie stadko, o średniej wieku 5, nie pozwala się nudzić. Zwierzyniec z wielkim upodobaniem śpi w pozycji "na nieboszczyka" - łapy sterczące sztywno z wygiętego nienaturalnie kadłuba, oczy wywrócone białkiem na wierzch spod półprzymkniętych powiek... Czysta groza! Jak już przełknę serce w gardle, to sprawdzam, czy żyją te dziady upiorne... Kiedy niedawno w takiej postaci znalazłam króla, dłuższą chwilę zajęło mi przypomnienie sobie, jak się właściwie oddycha. Wymyślił sobie dowcip przedni, gówniarz uszaty! Kociubka "na diecie" ogłusza - tak żałościwie zawodzącego zwierza jeszcze nie miałam. Piszę "na diecie", bo ona właśnie taka cudzysłowna: pełna miska karmy suchej, obok równie pełna mokrej, micha wody - obok wyjący wniebogłosy kot: YYYyyyyYY aaaAAAAaammmmm aaaaaaaaAAaajajAj mIIIiieeeeeeeeeEEEUUUuuuuuuu iiiiiiaaAAAUUuuuuoooooOOO! - w wolnym tłumaczeniu z kociego: Ty tam! Daj mię ciastko! Natężenie dźwięku jasno wskazuje konieczność pośpiechu. Aż strach wchodzić do kuchni, bo Morus natychmiast materializuje się przy miskach i zaczyna żebraczy koncert...