Re: Puchate Siły
: 07 kwie 2022, 13:10
Druga pasja to rękodzieło.
Bycie pracownikiem nauki w dobie Gowin 2.0 to niestety już nie jest pasja. Raczej pasji można dostać. Szewskiej.
Co do przeczuć - wiem, jestem nerwus. Ale z drugiej strony, trochę się działo w świńskim świecie i Puchaci zbyt często zmieniali swój skład. Mam więc prawo raczej.
Z trzeciej strony, po prostu mi go szkoda, bardzo się przestraszył pobierania krwi, jest nawet a racji rasy bardzo wrażliwy.
No i nigdy nie był świnią pojedynczą dłużej niż 30 minut wyjąwszy straszliwą dobę, a raczej 36 godzin, gdy go najpierw zabrali od mamy i wsadzili do kartonu, ok, wypchanego po brzegi absolutnymi pysznościami (cudownej jakości siano z ziołami i młoda kukurydza prosto z pola), ale jednak. Potem siedział sam, samiutki!, w tym raju kulinarnym całą noc i kawałek dnia, w dodatku w pewnym momencie go wyciągnięto i wsadzono do transportera o intrygującym zapachu, bynajmniej nie maminym. Mimo towarzystwa wzmiankowanych artykułów spożywczych, jazda taksówką a potem samochodem ponad godzinę nie była fajna bez świń towarzyszących, bujało, pachniało obcymi dwunogami, wszyscy gadali, że niby taki cudny i malutki. Akurat malutki! zważcie se i zmierzcie, do metryki zajrzyjcie, to zobaczycie jaki malutki! (że cudny, co cudny, wiadomo). A potem to już w ogóle. Najpierw nowe zapachy, w tym innych ssaków czworonożnych, w tym jeden baaardzo ciekawy, jakieś tłumy wznoszące okrzyki zachwytu, jakieś dodatkowe żarcie nieznane, ale bardzo, bardzo (cykoria), chwila odpoczynku, a potem? kanapa, koc i ONA. Piękna i groźna jak hufce waleczne, i w dodatku oryginalna, bo bez oczu, ale za to z uwodzicielską grzywką. No biedak dostał wciry, wyspał się na Dużym (całkiem spoko) i po licznych przygodach spał znowu sam, tym razem w klatce pachnącej NIĄ i z NIĄ za kratami. Dopiero rano się sprawy ułożyły.
W tej sytuacji przebywanie samotne w lecznicy jest mało atrakcyjną perspektywą, Dużej dranie nie wpuszczą, bo takie mają teraz rygory tam, a Otonia dostaje na zapach weta drgawek ze strachu, więc na świnię towarzyszącą nie ma kwalifikacji.
No i w sumie, w tej chwili to po co mu to?
Tylko przecież na zaś.
Bycie pracownikiem nauki w dobie Gowin 2.0 to niestety już nie jest pasja. Raczej pasji można dostać. Szewskiej.
Co do przeczuć - wiem, jestem nerwus. Ale z drugiej strony, trochę się działo w świńskim świecie i Puchaci zbyt często zmieniali swój skład. Mam więc prawo raczej.
Z trzeciej strony, po prostu mi go szkoda, bardzo się przestraszył pobierania krwi, jest nawet a racji rasy bardzo wrażliwy.
No i nigdy nie był świnią pojedynczą dłużej niż 30 minut wyjąwszy straszliwą dobę, a raczej 36 godzin, gdy go najpierw zabrali od mamy i wsadzili do kartonu, ok, wypchanego po brzegi absolutnymi pysznościami (cudownej jakości siano z ziołami i młoda kukurydza prosto z pola), ale jednak. Potem siedział sam, samiutki!, w tym raju kulinarnym całą noc i kawałek dnia, w dodatku w pewnym momencie go wyciągnięto i wsadzono do transportera o intrygującym zapachu, bynajmniej nie maminym. Mimo towarzystwa wzmiankowanych artykułów spożywczych, jazda taksówką a potem samochodem ponad godzinę nie była fajna bez świń towarzyszących, bujało, pachniało obcymi dwunogami, wszyscy gadali, że niby taki cudny i malutki. Akurat malutki! zważcie se i zmierzcie, do metryki zajrzyjcie, to zobaczycie jaki malutki! (że cudny, co cudny, wiadomo). A potem to już w ogóle. Najpierw nowe zapachy, w tym innych ssaków czworonożnych, w tym jeden baaardzo ciekawy, jakieś tłumy wznoszące okrzyki zachwytu, jakieś dodatkowe żarcie nieznane, ale bardzo, bardzo (cykoria), chwila odpoczynku, a potem? kanapa, koc i ONA. Piękna i groźna jak hufce waleczne, i w dodatku oryginalna, bo bez oczu, ale za to z uwodzicielską grzywką. No biedak dostał wciry, wyspał się na Dużym (całkiem spoko) i po licznych przygodach spał znowu sam, tym razem w klatce pachnącej NIĄ i z NIĄ za kratami. Dopiero rano się sprawy ułożyły.
W tej sytuacji przebywanie samotne w lecznicy jest mało atrakcyjną perspektywą, Dużej dranie nie wpuszczą, bo takie mają teraz rygory tam, a Otonia dostaje na zapach weta drgawek ze strachu, więc na świnię towarzyszącą nie ma kwalifikacji.
No i w sumie, w tej chwili to po co mu to?
Tylko przecież na zaś.