CAVIARNIA

Milczenie oznacza, że nic ciekawego się nie dzieje A właściwie... prawie nic.
3 lipca byłam z Tamisem na kontroli, bo mi wciąż nie daje spokoju ta jego niska waga. Ząbki nadawały się do delikatnej korekty, a gdzieś między górnymi trzonowcami utknął twardy, maleńki kawałek karmy- to dawało podejrzenie, że może przeszkadzać/boleć. Jednak po usunięciu nic się nie zmieniło. Waga nadal oscyluje w granicach 780g i nie wiadomo, dlaczego tak się dzieje... Leci dzień za dniem i tydzień za tygodniem i nic się nie zmienia..
Po cichu myślę, że dobrze by było wyruszyć znowu do dr Mileny..

Choćby dziś! Jest dużo fajnych chłopaków, czyli towarzystwo zapewnione.

Słonko, ale wiesz, że Tamis ma kolegę, z którym są zżyci bardzo? A Feder niekoniecznie lubi innych chłopaków? I musieliby mieć osobną klatkę na te parę dni? We dwóch? U Ciebie wszyscy żyją jak jedna wielka rodzina (nie mam pojęcia jak to robisz!), i obawiam się, że gdyby Tamis pojechał do Ciebie sam, pomieszkał z Twoimi stałymi i tymczasowymi chłopakami, a potem wrócił do mnie cały w obcych zapachach, to mogłabym mieć problem z połączeniem ich na nowo..
Myślę i myślę, jak wybrnąć. Najlepiej, gdybym po prostu sama z nim pojechała, ale nie mam kiedy..

Nie jedzie ktoś od Ciebie? Nie pchałabym Twoich do tych, którzy już są, bo smarkacze zaczęli dojrzewać i próbują przepychanek. Kipiący testosteronem Otoko wylądował w izolatce, bo chłopaki nie mogli spokojnie zjeść, ani pospać - co chwila wybuchała awantura, bez sensu. Muszę pomyśleć, co z tym głupkiem począć... Więc Twoi siedzieliby kulturalnie sami. Umawiaj dr Milenę. Mam urlop - odbiorę prosiaki o każdej porze i polatamy na badania. Teraz najlepsza pora, bo luz czasowy, potem do roboty - wiadomo, trudniej by było, ale - w razie czego...

No to pomyślę intensywnie, jak przeprowadzić transfer prosiaków. Syn ostatnio dość często jeździ na Warszawę, ale jeszcze nie wiem czy teraz coś planuje. Jak zawsze jesteś nieoceniona

Waga Tamisa poszła lekko w górę- teraz mamy ok. 820g. Z niewyjaśnionych dla mnie przyczyn... nagle zasmakowała mu karma ratunkowa. Tak jak kiedyś absolutnie nie udawało mi się go nakarmić, tak teraz stoi przy kratkach i czeka na swoją porcyjkę kiedy ja karmię Mroka. Nie zjada dużo, bo ok. 10 cm dziennie, ale dobre i to. Może się trochę podtuczy. Dla niego to bardziej smakołyk i dodatek do normalnej, świńskiej diety, bo on cały czas je samodzielnie na szczęście.

Brawo Tamis oby jak najdłużej ciągnął karmę z własnej, nieprzymuszonej woli

Zuch chłopaczek! Tak trzymać!

I jak tam apetycik?