Re: Naleśnik, Nicek, Wicherek i Florek
: 07 mar 2016, 14:50
				
				Szczerze powiedziawszy, to trzy świnie z czterech głosują za nie łączeniem Florka z Nickiem.   Naleśnik z Wicherkiem chcą jedzenia i świętego spokoju w pachnącym stadem wyleżu, a Nicek też wyraźnie odetchnął (może spokojnie sobie leżakować i bąblować, interesuje się Florkiem zza krat przez jakieś 10% czasu, a agutek wpatruje się w niego przez 90%
  Naleśnik z Wicherkiem chcą jedzenia i świętego spokoju w pachnącym stadem wyleżu, a Nicek też wyraźnie odetchnął (może spokojnie sobie leżakować i bąblować, interesuje się Florkiem zza krat przez jakieś 10% czasu, a agutek wpatruje się w niego przez 90%   ).  W papierach Florek nadal jest tymczasem SPŚM, a siedzi u nas na próbę już ponad pół roku, ale chyba nie do końca podoba mi się w jakim kierunku ta rozmowa zmierza...
 ).  W papierach Florek nadal jest tymczasem SPŚM, a siedzi u nas na próbę już ponad pół roku, ale chyba nie do końca podoba mi się w jakim kierunku ta rozmowa zmierza...   Albo powiem wprost: musi się znów dogadać, żebyśmy nie musieli go oddawać z powrotem. Póki co jest parzysta liczba więc nikt nie jest samotny, ale jak któryś zachoruje lub gorzej to będzie rozpacz. A co będzie jak wszystkie naraz ciężko zachorują? Rachunek za Naleśnika nas ostatnio powalił...
 Albo powiem wprost: musi się znów dogadać, żebyśmy nie musieli go oddawać z powrotem. Póki co jest parzysta liczba więc nikt nie jest samotny, ale jak któryś zachoruje lub gorzej to będzie rozpacz. A co będzie jak wszystkie naraz ciężko zachorują? Rachunek za Naleśnika nas ostatnio powalił...   No i nieładnie, od samego poniedziałku czarnowidztwo tu się rozwija, postaram się poprawić...
 No i nieładnie, od samego poniedziałku czarnowidztwo tu się rozwija, postaram się poprawić...
Ach, te nasze dzikie kociaki, prawda że podobne?

			 Naleśnik z Wicherkiem chcą jedzenia i świętego spokoju w pachnącym stadem wyleżu, a Nicek też wyraźnie odetchnął (może spokojnie sobie leżakować i bąblować, interesuje się Florkiem zza krat przez jakieś 10% czasu, a agutek wpatruje się w niego przez 90%
  Naleśnik z Wicherkiem chcą jedzenia i świętego spokoju w pachnącym stadem wyleżu, a Nicek też wyraźnie odetchnął (może spokojnie sobie leżakować i bąblować, interesuje się Florkiem zza krat przez jakieś 10% czasu, a agutek wpatruje się w niego przez 90%   ).  W papierach Florek nadal jest tymczasem SPŚM, a siedzi u nas na próbę już ponad pół roku, ale chyba nie do końca podoba mi się w jakim kierunku ta rozmowa zmierza...
 ).  W papierach Florek nadal jest tymczasem SPŚM, a siedzi u nas na próbę już ponad pół roku, ale chyba nie do końca podoba mi się w jakim kierunku ta rozmowa zmierza...   Albo powiem wprost: musi się znów dogadać, żebyśmy nie musieli go oddawać z powrotem. Póki co jest parzysta liczba więc nikt nie jest samotny, ale jak któryś zachoruje lub gorzej to będzie rozpacz. A co będzie jak wszystkie naraz ciężko zachorują? Rachunek za Naleśnika nas ostatnio powalił...
 Albo powiem wprost: musi się znów dogadać, żebyśmy nie musieli go oddawać z powrotem. Póki co jest parzysta liczba więc nikt nie jest samotny, ale jak któryś zachoruje lub gorzej to będzie rozpacz. A co będzie jak wszystkie naraz ciężko zachorują? Rachunek za Naleśnika nas ostatnio powalił...   No i nieładnie, od samego poniedziałku czarnowidztwo tu się rozwija, postaram się poprawić...
 No i nieładnie, od samego poniedziałku czarnowidztwo tu się rozwija, postaram się poprawić...Ach, te nasze dzikie kociaki, prawda że podobne?

 
  Dawenna była taka energiczna, że wydała świnię w parę minut.
 Dawenna była taka energiczna, że wydała świnię w parę minut.   Te okoliczności po prostu dodają nam upartości w łączeniu. No i Florek tak bardzo prosi. Lecz w tej chwili to nie wygląda na możliwe.
 Te okoliczności po prostu dodają nam upartości w łączeniu. No i Florek tak bardzo prosi. Lecz w tej chwili to nie wygląda na możliwe.   Ale no kto miałby ochotę oddawać świnkę??? Zgodnie z przysłowiem: dzieci i świnek w domu nigdy za wiele.
 Ale no kto miałby ochotę oddawać świnkę??? Zgodnie z przysłowiem: dzieci i świnek w domu nigdy za wiele.  
 Rok temu jakoś dobitniej dotarło do mnie, że wszystkie świnki są tylko na chwilę. Tak krótko żyją... Ot, taki okruszek radości wpada do domu na parę lat.
  Rok temu jakoś dobitniej dotarło do mnie, że wszystkie świnki są tylko na chwilę. Tak krótko żyją... Ot, taki okruszek radości wpada do domu na parę lat.   Śniło mi się raz, że Nicek urodził śliczne puchate kuleczki. Fajniusie, tylko zmartwiłam się, że teraz mi go zabiorą i od nowa kolegi dla Naleśnika będę musiała szukać.
  Śniło mi się raz, że Nicek urodził śliczne puchate kuleczki. Fajniusie, tylko zmartwiłam się, że teraz mi go zabiorą i od nowa kolegi dla Naleśnika będę musiała szukać.   Ehkm, wydawało się mi, że im więcej to weselej w stadku, ale to są samce. Nie będą się tulić do siebie nawzajem jak samiczki. Owszem harem mógłby być większy, ale nie zgraja konkurentów do zajęcia tej samej pozycji w hierarchii. I tak mamy tylko dwóch terytorialnych, a dwóch spokojnych, którzy znają swoją wartość niezależnie od tego co inni sobie wyobrażają. Zresztą psychicznie łatwiej by mi było przeżyć oddanie świnki + wiedza że gdzie indziej ma się nieźle, niż np. próbę kastracji + ryzyko śmierci misiaka.
  Ehkm, wydawało się mi, że im więcej to weselej w stadku, ale to są samce. Nie będą się tulić do siebie nawzajem jak samiczki. Owszem harem mógłby być większy, ale nie zgraja konkurentów do zajęcia tej samej pozycji w hierarchii. I tak mamy tylko dwóch terytorialnych, a dwóch spokojnych, którzy znają swoją wartość niezależnie od tego co inni sobie wyobrażają. Zresztą psychicznie łatwiej by mi było przeżyć oddanie świnki + wiedza że gdzie indziej ma się nieźle, niż np. próbę kastracji + ryzyko śmierci misiaka.  
 
  Hm, a przy poprzedniej śwince zatrzymałam się na etapie negacji - do dziś mózg nie przyjął informacji, że już jej nie ma, za prawdziwą. Roześmiałam się, że nie wierzę i tyle.
  Hm, a przy poprzedniej śwince zatrzymałam się na etapie negacji - do dziś mózg nie przyjął informacji, że już jej nie ma, za prawdziwą. Roześmiałam się, że nie wierzę i tyle.   W tej chwili mam troszkę łatwiej, że to tym razem nie jest miłość od pierwszego wejrzenia na zasadzie ta i żadna inna. Ba, w czasach kiedy przeglądałam dział adopcyjny, to było ze 30 świnek, które mnie zachwyciły. Ale to nie był mój wybór tylko Naleśnika, kogo polubi. Zresztą nawet on jest wybrańcem i pupilkiem męża, a nie moim (mój jest wybór rodzaju zwierzyny, bo mąż generalnie jest kociarzem). I jakoś tak wyszło, że wylądowaliśmy ze stadkiem takich przeciętnych łaciatków. Dopiero potem, ja i świniaki, zaczęliśmy się nawzajem oswajać i z czasem zrobili się piękni i oryginalni. Takie podgrzewanie zimnej "zupy".
 W tej chwili mam troszkę łatwiej, że to tym razem nie jest miłość od pierwszego wejrzenia na zasadzie ta i żadna inna. Ba, w czasach kiedy przeglądałam dział adopcyjny, to było ze 30 świnek, które mnie zachwyciły. Ale to nie był mój wybór tylko Naleśnika, kogo polubi. Zresztą nawet on jest wybrańcem i pupilkiem męża, a nie moim (mój jest wybór rodzaju zwierzyny, bo mąż generalnie jest kociarzem). I jakoś tak wyszło, że wylądowaliśmy ze stadkiem takich przeciętnych łaciatków. Dopiero potem, ja i świniaki, zaczęliśmy się nawzajem oswajać i z czasem zrobili się piękni i oryginalni. Takie podgrzewanie zimnej "zupy".   One są jedyne w swoim rodzaju. No i czasem to bym nawet chciała, żeby jedzenie było dla moich urwipołci najważniejsze, bo niestety, wtulenie się zębami w futerko kolegi jest o wiele bardziej interesujące. A co do zdrowia psychicznego. Ostrzegano mnie na niniejszym forum, że dwie świnki to optymalna ilość, ale nie słuchałam... Aha, no i pisała to osoba, która swoich ma sześć, hi, hi...
 One są jedyne w swoim rodzaju. No i czasem to bym nawet chciała, żeby jedzenie było dla moich urwipołci najważniejsze, bo niestety, wtulenie się zębami w futerko kolegi jest o wiele bardziej interesujące. A co do zdrowia psychicznego. Ostrzegano mnie na niniejszym forum, że dwie świnki to optymalna ilość, ale nie słuchałam... Aha, no i pisała to osoba, która swoich ma sześć, hi, hi...


 
  , bo ostatnimi czasy wynajduję same ropnie u zwierząt i u ludzi. Przed chwilą byliśmy u gryzoniowego weta i... niespodzianka - istnieją inne jednostki chorobowe niż ropnie!  Mały wychodował sobie drożdże w buziaku. Na szczęście nie trzeba go izolować od reszty, a nawet niewskazane, co by prosiaka nie stresować i nie utrudniać procesu odzyskiwania odporności. Do tego zęby wykazują niedobory minerałowo-witaminowe. Dziwne troszkę, bo właściwie od miesiąca dopajam go Vibovitem, a więc suplementacja była. No nic, teraz dostanie wapno i po prostu witaminę C. Będziemy też prosiaka pędzlować Nystatyną. Ale, ale, zapomniałabym o najważniejszym - akurat dziś mały w końcu dogonił naszego kluska Nicka i u weta zaprezentował dumne 1200g. Zdążył tego dokonać jeszcze przed pierwszymi urodzinami, ciekawe czy planuje na tym poprzestać?
 , bo ostatnimi czasy wynajduję same ropnie u zwierząt i u ludzi. Przed chwilą byliśmy u gryzoniowego weta i... niespodzianka - istnieją inne jednostki chorobowe niż ropnie!  Mały wychodował sobie drożdże w buziaku. Na szczęście nie trzeba go izolować od reszty, a nawet niewskazane, co by prosiaka nie stresować i nie utrudniać procesu odzyskiwania odporności. Do tego zęby wykazują niedobory minerałowo-witaminowe. Dziwne troszkę, bo właściwie od miesiąca dopajam go Vibovitem, a więc suplementacja była. No nic, teraz dostanie wapno i po prostu witaminę C. Będziemy też prosiaka pędzlować Nystatyną. Ale, ale, zapomniałabym o najważniejszym - akurat dziś mały w końcu dogonił naszego kluska Nicka i u weta zaprezentował dumne 1200g. Zdążył tego dokonać jeszcze przed pierwszymi urodzinami, ciekawe czy planuje na tym poprzestać? 





