Nie chciałam robić nowego tematu, więc napiszę tu

Moja świnka również jakby dziwnie stawia tylne łapki. Jest u mnie już pół roku i od samego początku tak miała. Jak stoi na dachu domku to widać najlepiej. Stoi na tylnej części łapki, a środkowa i przednia część łapki z palcami "wisi w powietrzu". Macałam łapki i nie wyczułam nic szczególnego, nie boli jej to i pazurki ma obcinane regularnie więc to nie to. Na początku myślałam, że wyrośnie z tego (wiem, głupie). Druga świnka tak nie ma i to mnie zaniepokoiło.
I mam też drugi problem z tą samą świnką. Chodzi o to, że jest już ze mną tyle czasu, a nadal nie mogę jej oswoić. Próbowałam wszystkiego. Jak ją wyciągam z klatki to najdelikatniej jak potrafię, nie zmuszam jej do niczego i staram się zachęcać przekąskami, głaskaniem, żeby się mnie nie bała ale to nie pomaga. Gdy tylko stanę obok klatki lub obok niej przejdę to ucieka do domku lub pod hamak. Jak wkładam rękę do środka to ucieka jakby ją ogniem zaatakował ktoś, chyba że mam w ręce jedzenie to wtedy zachowuje się normalnie. Prosi o sałatę, ogórka bierze prosto z ręki, a jak wsypuję ziarno do miski to pcha się pod rękę jak nigdy. A wystarczy, że spróbuję ją pogłaskać to od razu ucieka. Już nie wiem co robić. Podejrzewam, że to od tego, kiedy na początku na siłę odciągałam go od drugiego prosiaczka, gdy zaczynali się bić i zdarzyło mi się raz przez przypadek zaczepić łapką o szczebelki klatki, gdy go podnosiłam, bo wyrywał mi się jak szalony. Nic mu się nie stało, nie piszczał, ale od tego czasu nawet dotknąć się nie da. Nie wiem co robić, jak go udobruchać. POMOCY!