Re: Elvis, gentleman do adopcji[WROCŁAW]zarezerwowany
: 11 maja 2014, 22:01
Elvis przyjechał do mnie w małej klatce, która miała być jego transporterkiem. Wypuściłam go wieczorem na wybieg, żeby chłopakowi się lepiej spało. Rano weszłam z tym samym zamiarem do pokoju i zabrałam się za zabezpieczanie pokoju, co Elvis od razu skomentował donośnym werblowaniem na kratach. I nagle ucichł. Obróciłam się (rodzicielskie odruchy) i zobaczyłam jak dynda na suficie
Złamał oba siekacze całkowicie, jeden ja mu wyjęłam, drugi wetka. Wargi mu spuchły, stan zębów w środku dziąsła nieznany. Ciachałam mu różne rzeczy na wiórki i na paseczki, ale jeść nie mógł i nie chciał, bo go bolało. Dobrze, że wystarczyły leki przeciwbólowe i już wcina sam, martwiłam się o wariata.
