Strona 582 z 627

Re: Puchate Siły z Apisia nie żyje

: 15 lut 2021, 9:24
autor: Kropcia
Tulę bardzo, bardzo mocno :pocieszacz:

Re: Puchate Siły Apisia nie żyje

: 21 lut 2021, 18:02
autor: martuś
sosnowo aż nie wiem co napisać :sadness: Aż mi się oczy spociły jak zobaczyłam wpis :sadness:
Trzymajcie się :pocieszacz: A jak Myszeńka to zniosła? Ona w ostatnich dniach chyba najbardziej czuwała przy Apisi :cry:
To straszne, że w tak krótkim czasie musieliście pożegnać tyle maluszków :pocieszacz:

Re: Puchate Siły Apisia nie żyje

: 22 lut 2021, 23:29
autor: dortezka
strasznie mi przykro.. zawsze ciężko się czyta takie wpisy.. :(

Re: Puchate Siły Apisia nie żyje

: 23 lut 2021, 16:27
autor: sosnowa
Mysza jest w depresji, chudnie. Je, nie ma takich objawów, jak w czasie grudniowego zapalenia płuc, ale jest apatyczna, jak się położyła na pomidorze, to tak leżała, nie pytajcie.....
kochany, cudowny Junior robi, co może, żeby jej pomóc.
Ja też, między innymi podtykam smakołyki, ale na razie utyła pozostała dwójka, ona nie.

Też jestem załamana. Nie będziemy szukać czwartej świni.
Nie chcę smędzić i się nad sobą roztkliwiać, ale to doświadczenie mnie chyba niefajnie zmieniło.

Re: Puchate Siły Apisia nie żyje

: 23 lut 2021, 21:07
autor: porcella
Tak sobie myślę, nad tym, co napisałaś.
Doświadczenia nas zmieniają zawsze, ale niekoniecznie złe doświadczenia zmieniają na złe.
Dotknęła nas zwierzęca zaraza w środku ludzkiej, to jest przygnębiające.
Jeszcze nie wiemy, co z tego wszystkiego wyniknie...

Re: Puchate Siły Apisia nie żyje

: 24 lut 2021, 13:18
autor: jolka
wiem co czujesz sosonowo :pocieszacz: Ja do tej pory nie pozbierałam się po śmierci Patryczka. Dziewczyny też. Smutno jest bardzo w tym mini 3 świnkowym stadzie :sadness: Trzymaj się..jakoś

Re: Puchate Siły Apisia nie żyje

: 25 lut 2021, 14:45
autor: sosnowa
Jola, u was to jest jeszcze gorsza pewnie sytuacja, śmierć samca (albo przywódcy, bez względu na płeć) w stadzie jest pewnie większą katastrofą.
Widziałam to u nas, dlatego od razu rozglądałam się za nowym kastratem, nawet po cichu, gdyby takowego nie było, a wtedy nie było, brałam pod uwagę po prostu samca, wszystkie trzy samice były przecież sterylizowane. Na szczęście pojawiła się możliwość adopcji Juniora, to był strzał w dziesiątkę, on jest świetny i doskonale umie dowodzić, jest fenomenalny jako przywódca. Sprowadził przecież na dół Otonię, a potem pilnował, by Apisi miała spokój. Ok, zdetronizował Apisię, ale to chyba lepiej, zważywszy na okoliczności. Śmierć przywódcy to kolejna tragedia by była, po Grawisi widziałam, jak wszyscy, włącznie z Wiedźminem, nie dawali sobie rady. W takich sytuacjach od razu szukam nowej świni, nawet jeśli nie mam tak naprawdę na to ochoty. Po Grawie wzięłam Apę i to była wyjątkowo dobra decyzja, ona nie tylko zaprowadziła ład i porządek, ale też sama w sobie była tak absolutnie cudowna, że teraz to już nic mi się nie chce bez niej.
Mamy taką sytuację obecnie, że Junior z całą pewnością dowodzi i to fenomenalniea Otonia jest jego ulubioną żoną, więc weszła nagle na bardzo wysoką pozycję w stadzie, co sobie bardzo chwali i nie dziwota. Do śmierci Apy ona i Mysza były dla siebie najważniejsze i trzymały się razem i było dobrze. Teraz Mysza jest w okropnej sytuacji, została sama praktycznie w obcym stadzie. Junior się naprawdę stara, ale ona z nim się owszem dogadała, ale chyba nie zdążyła zżyć, Otonii raczej nigdy specjalnie nie lubiła, przecież niegdyś zagnała ją po enukleacji na piętro. Zawsze numerem jeden dla niej była Apa, nigdy u mnie żadne dwie samice nie były tak blisko. Bardzo dobrze dogadywała się z Wiedźminem, potem też wyraźnie lubiła Walczaka, choć już chyba nie aż tak.
Ona jest najbardziej tajemniczą moją świnią, na pierwszy rzut oka jest niezwykle wyluzowana, kiedyś była dość asertywna co jej przeszło po sterylce. Jest, a raczej wydaje się być olbrzymia z powodu futra, ma taką nic nie wyrażającą twarz i obojętne, turmalinowe oczy, jest majestatyczna i wydaje się wyniosła i obojętna, arystokratycznie wyobcowana, prawie nie wydaje dźwięków, jest niesamowicie powściągliwa, nawet nie zaczyna od razu jeść, tylko chwilę odczekuje. Tymczasem jest niesamowicie delikatna i wrażliwa, nie umie tego okazać, stres odchorowuje więc spektakularnie. No i nie jest przesadnie proludzka, a jeszcze nienawidzi czesania, więc się denerwuje narękach, a czesać ją muszę, bo sama nie dba o higienę w sposób wstrząsający.
Gdybym przypuszczała, że nowa samica wpłynie pozytywnie na jej depresję, pewnie bym się zdecydowała, choć mogłoby to być katastrofalne dla Otonii, a o niej też przecież muszę myśleć. Ale Mysza wcale nie musi polubić tej nowej, u niej to nie jest automatyczne. A jest teraz na dole hierarchii, co zapewne bardzo boleśnie przeżywa, nie chcę, by ją jakaś obca samica gnębiła.
No i tak.

Re: Puchate Siły kciuki potrzebne

: 01 mar 2021, 12:59
autor: sosnowa
Wróciłam właśnie z MV.

Dioptria ma zapalenie płuc, dla odmiany :glowawmur: :glowawmur: :glowawmur:
Veraflox, furosemid etc

Re: Puchate Siły kciuki potrzebne

: 01 mar 2021, 13:17
autor: dortezka
Nie dadzą odpocząć świnie. Kciukamy mocno mocno :fingerscrossed: :fingerscrossed:

Re: Puchate Siły kciuki potrzebne

: 01 mar 2021, 14:09
autor: pucka69
Aż strach iść do Mv. My idziemy w czwartek sprawdzać zęby Glusiowi (kosz) i zdejmować kamień z zębów Ryszardowi ( pies).
Kciuki :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed: