Strona 563 z 626

Re: Puchate Siły

: 27 maja 2020, 14:04
autor: sosnowa
Ona zdaje się od amorów, Kniahini z aprobatą rzekła w pierwszym tomie do Skrzetuskiego, że Helena zdrowa, "dziewka od amorów jeszcze potłuściała!" to były czasy, ech.... :laugh: \
Otonia to raczej od sieczki :rotfl: choć z drugiej strony Apa schudła i wygląda na bardzo zdrową, a pozostali ważą ile ważyli. Może w klatce jest bilans i musi wyjść na zero?

Re: Puchate Siły

: 27 maja 2020, 20:19
autor: porcella
Lubię Twoje podejście do rzeczywistości Stada :lol:

Re: Puchate Siły

: 28 maja 2020, 5:33
autor: zwierzur
sosnowa pisze:Ona zdaje się od amorów, Kniahini z aprobatą rzekła w pierwszym tomie do Skrzetuskiego, że Helena zdrowa, "dziewka od amorów jeszcze potłuściała!" to były czasy, ech.... :laugh: \
Otonia to raczej od sieczki :rotfl: choć z drugiej strony Apa schudła i wygląda na bardzo zdrową, a pozostali ważą ile ważyli. Może w klatce jest bilans i musi wyjść na zero?
Coś chyba jest na rzeczy, Sosnowo droga. U moich chłopaków ten zerowy bilans widać zaiste: chudy Hanys mieszka z zaokrąglonym dobrze Amiszem, królem wspólnego zamczyska, a monstrualnie wielki władca, Otoko, sprawuje ogniste rządy w towarzystwie Pędraczka o mocno dietetycznej kondycji. U bab podobnie, choć tych więcej, więc jakoś równiej się ten przyrost tłustości rozkłada. Zdrówka.

Re: Puchate Siły

: 28 maja 2020, 8:46
autor: sosnowa
:rotfl:

Re: Puchate Siły

: 09 cze 2020, 17:59
autor: sosnowa
W sumie nie można narzekać, więc nie narzekam.
Miałam jechać z Walczakiem w poniedziałek do dr Agaty, bo drań ma chyba, a raczej na pewn,o zespół suchego oka po tej porażonej stronie, po vidisicu jest zawsze lepiej, ale czasem mu łzawi i mruży je. No i leci mu z dziurki w nosie od tejże strony, czasem krwawi, chyba dlatego, że sobie drapie pazurem przy próbach wytarcia. Ale pewności nie ma. W sumie oby nic takiego, ale jednak warto chyba na wszelki wypadek zrobić jakiś rtg albo co, bo w sumie miał swego czasu masywne zapalenie uszu środkowych, może coś się tam jednak dzieje? No i nie pojechałam, gdyż mnie powaliła matka wszelkich nerwobóli, w sumie nic dziwnego przy tej pogodzie i historii moich nerwów twarzowych. Ale pojadę.
Walczakowi w tej planowanej wycieczce towarzyszyć na pewno będzie Otonia. Drugi raz już zrobiła nam ostatnio taki numer, że proszę siadać. Pierwszy raz TŻ myślał, że to reakcja na stres, bo usłyszał okropne hałasy i znalazł ją na dole w drgawkach. Myślał, że świnia kona, miała przekrzywiona głowę i coś w rodzaju ataku padaczki. Ale, co dziwne, wszystko ustało dosłownie po kilku minutach i świnia była jak nowa. Tydzień temu mniej więcej, akurat dawałam im coś jeść i klatka była otwarta, nagle Otonia po prostu spadła mi na rękę z antresoli i od razu dostała ataku. Zaczęłam wołać męża, złapałam małą na ręce, a ona, raczej nieświadomie, w tych drgawkach chwyciła mnie zębami za palec i zacisnęła szczęki tak mocno, że literalnie wrzasnęłam z bólu i zdumienia. Ciężko było się uwolnić. Mąż małą przejął i znowu za chwilę wszystko było ok. Co ciekawe mój palec też był ok, akurat tak go uchwyciła, że nic się nie stało. Padaczka, czy co?

Re: Puchate Siły

: 09 cze 2020, 18:15
autor: porcella
O, jak miło Was widzieć, nawet z lekkim narzeknięciem :-) :pocieszacz: .
Może być i padaczka... Ciekawe, czy do wykrycia. Bo psy mają padaczkę jak ludzie, to w sumie, dlaczego nie świnki?
Matka nerwobóli, mówisz? Ciekawe, bo mną też wstrząsało w ubiegłym tygodniu, raz z lewej, raz z prawej strony paszczy. Mnie najbardziej pomaga opukiwanie, ale to obala, owszem.
Walczakowi to pewnie by się jakaś fizykoterapia nadała na paszczę, tylko jak to zrobić? Biedak, suche oko przeszkadza w życiu.

Re: Puchate Siły

: 10 cze 2020, 19:33
autor: martuś
Hm ciekawe od czego ona tak ma. Może jakiś silny skurcz/ból? A czy na EC była badana? Niby to nie takie same objawy ale dotyczy układu nerwowego.
Moja Nutka miała dwa razy dziwne ataki w odstępie 1,5 roku. Nikt nie wiedział od czego (i nasza wetka w Szczecinie i dr Kasia z MV bo pokazywałam jej przed sterylką). Przechodziło samo po ok 2 godzinach a w początkowej fazie też bardzo mocno gryzła wszystko co było w okolicy pyska (mój palec też ucierpiał).
Tak to u nas wyglądało (nagrane za drugim razem bo przy pierwszym ataku byłam tak spanikowana, że to jej ostatnie chwile, że nawet mi nie przyszło do głowy nagrywanie...)
https://www.youtube.com/watch?v=l8JMKZm1GaE
https://www.youtube.com/watch?v=7ATqCkkD7us

Po godzinie trzymała już pion
https://www.youtube.com/watch?v=LyD8BiUSauc


Porcella psy i koty też mają ;) Ja niestety mam takiego "szczęśliwca" co podczas pełni księżyca ma ataki :(

Re: Puchate Siły

: 12 cze 2020, 18:15
autor: sosnowa
O rety, biedna ona była.
Nie, u Otonii to zupełnie inaczej wyglądało. bardzo gwałtowne drgawki, silny przechył głowy, rzucało nią. Nie kręciła się w kółko, tylko stała w miejscu. Szczękała zębami. Trwało dosłownie 30 do 60 sekund. Potem jeszcze kilka minut waliło jej serce i już była zupełnie normalna. To tak krótko trwa, że mogło być tego dużo, tylko akurat nikt z nas nie był przy tym.

Re: Puchate Siły

: 20 cze 2020, 10:31
autor: zwierzur
Straszyć to Twoje stado umie jak żadne. A potem te opowieści "z dreszczykiem", co to niby nic, ha, ha... I już dyskretnie oczkiem człek zerka na boki z pewnym takim niepokojem. Na klateczki, na świneczki, bo a nóż? E, no gdzież tam! He, he ze ściśniętego nieco gardziołka. Zdrówka, Tobie i Puchatym. :fingerscrossed:

Re: Puchate Siły

: 20 cze 2020, 17:06
autor: sosnowa
:buzki: