CAVIARNIA

Merinka zawsze była częścią naszej świnkowej rodzinki, mimo że bywała w różnych, innych, domach stałych. Dała mi jedno z największych cudów - Ginger. Małpeczka dożyła u mnie swych dni - zawsze nienażarta, tchórzliwa kupka futra, dla innych bab nieznośna, skoczna, i na swój sposób niezwykła. W czasie choroby pokazała, jak potrafi być kochana, jak grucha uroczo (zupełnie jak Ging). Trafiła do SPŚM razem z moją Whisper, wcześniej przeszły naprawdę ciężkie chwile, żyjąc w klitce, w brudzie, smrodzie i ze stadem innych zwierząt. Patologia... Whisper trafiła do mnie po urodzeniu młodych, Merinka po odchowaniu swoich trafiła na Suzetkę... Ale do domów stałych szczęścia nie miała. Ostatnimi czasy niedomagała, leczona na nerki, nie miała apetytu. Ostatnie badania, już pośmiertne wyniki, pokazały że miała białaczkę. Jej ostatnia godzina była czystym cierpieniem. A ja nic nie mogłam zrobić - ani pomóc jej odejść (nie dobiłam się do weta) ani uśmierzyć jej bólu... Cierpiałam z nią.
Małpeczko, brakuje nam Ciebie. Choć nigdy oficjalnie, byłaś moją świnką, częścią stada. Zawsze będziesz miała miejsce w moim sercu i pamięci

A w stadzie zmiany zachodzą.... powoli. Sky bezboleśnie przeprowadziła się do Ginger, Malinki i Karaoke. suZetka jest mocno przygnębiona po śmierci Merinki. Więc zastosowałam jej kurację szokową - postanowiłam ją połączyć z Komplekscją i Koszmarką. Chyba najgorsze łączenie. Krówka lubi się stawiać, Kompleksja napady maniakalno -lękowe, a NightMare jest po prostu wredna 28 godzin siedziały na wybiegu w kuchni. Zaczęły od tego że zeżarły cykorię a potem we trzy (bez Suzetty, ona jest ponad to) szczyrkały na siebie zębami, turkotały itp. I tak wygrała NightMare. Paskuda. Wredota. Zołza. O zołza, chyba tak ją będę od dziś wołać. Spięła się z Krówką ze dwa razy, ale po nocy na wybiegu wszystkie jej schodzą z drogi. Ona nie przejdzie obok świnki bez dziabnięcia jej w zadek. Albo w paszczę. Dla zasady. A najbardziej cierpi zupełnie bezkonfliktowa Su... Od godziny siedzą w klatce już. Jest względny spokój. Przygotowania do stworzenia mega stada trwają...

P.S. Proszę o niepalenie w tym wątku świeczek.

Współczuję straty, i gratulacje za odwagę tworzenia mega stada, prosisz nie palić świeczki to zrobię ja złośliwy to: za sukces tworzenia stada

A ja poproszę o zdjęcia, bo trochę się gubię w Twoim stadzie

urszula1108 pisze:A ja poproszę o zdjęcia, bo trochę się gubię w Twoim stadzie

Nie tylko Ty, ja kojarzę może połowę stada i to tą „starszą” połowę... a Cynthia nie ułatwia nam sprawy nazywając te świnie prawie za każdym razem inaczej

Oj tak,tak my też chcemy stada

Anula pisze:

urszula1108 pisze:A ja poproszę o zdjęcia, bo trochę się gubię w Twoim stadzie

Nie tylko Ty, ja kojarzę może połowę stada i to tą „starszą” połowę... a Cynthia nie ułatwia nam sprawy nazywając te świnie prawie za każdym razem inaczej

Z tym muszę się zgodzić. A już myślałam, że to tylko ja taka nieogarnięta

Ale jak nie ogarniacie? NightMare to mama Karaoke, przyniesiona ze sklepu, Galway Girl, dla której dalej szukam odpowiedniego imienia, przez TŻ nazywana Kompleksją, to rudzielec odebrany ze sklepu, Suzetka, zwana SU, Zetką labo Śpiącą Królewną, to koleżanka Merinki, no Małpeczki przecież. Krówka przyszła ze Sky, oficjalne indiańskie imię ma Spotted Happiness, Flair z guzem wszyscy znają, Białasy to Hope i Mercy, Dzidzia to przecież Joy, która została uratowana przez Damiana z rąk psychopatycznego smarkacza, Gingu to ostatnia z trzech muszkieterów, Malinka to Dziecko Listonosza, no a Karaoke urodziła się u mnie tuż przed śmiercią Whisper.... No to co tu jest za problem do ogarnięcia? Easy....

Rozrysuj to proszę w formie obrazkowej

Anula pisze:Rozrysuj to proszę w formie obrazkowej

Jestem za
A by były najlepsze

I tak się pogubiłam
Niemniej trzymam kciuki żeby udało się stworzyć jedno wielkie kochające się stado