Nasze Giglacze spokojnie wypoczywają na wybiegu. Poskubią siana, poturkotają, albo zwyczajnie wylegują się rozmyślając co to za hałasy dochodziły z piwnicy.

- Hm... taka mała ta nasza półeczka - pomyślała Tosia i poszła dokładniej obejrzeć wspomnianą półkę.

- Przydałoby się jakieś pięterko z prawdziwego zdarzenia - dumała siedząc w tunelu Misia - Tak ze trzy razy większe niż to obecne...
Dumając tak, Giglacze nie zwróciły uwagi na dziwne COŚ leżące na łóżku Dużych:

Bo po co przejmować się tym co robi Duży... On zawsze coś robi. Teraz akurat sprząta.
Zaraz zaraz, a dlaczego dziwne COŚ jest już w klatce świnek

A do tego jakieś to twarde i drewniane i w ogóle jakieś takie...

- No Dobra Duży masz szczęście, że na koniec wyłożyłeś półkę matą. - parsknęła Misia.

Lepiej się położę i poodpoczywam sobie...
Tymczasem na dole:

- Ech już nudzi mnie to leżenie - powiedziała Bromba - Zrobię reszcie psikusa...i pobawię się domofonem. HIHIHI...
DRYNNN DRYYYNNNN
- Misia zobacz kto to dzwoni o tej porze. - odezwała się siedząca w dalszym kącie klatki Tosia.

- Oczywiście Misia to Misia tamto...
- No idź ja wczoraj sciszałam telewizor. Proooszę...

- Dobrze, że się nie zorientowała, że nie mamy telewizora...

- Tosia chodź no pomożesz mi obsłużyć to ustroństwo - rzekła Misia.
- Halo kto tam? - spytały razem
- HIPOPOTAM!!!

- Ty gówniaro jedna... ty taka śmaka... Tylko wejdź na górę!!! - zdenerwowały się Misia i Tosia
Z dołu zaś było jedynie słychać niekończące się:
- Hihihihihihihihihihihi...