
Co do Pieszczocha, to już jest coraz lepiej, dzisiaj leżeli razem na łóżku i to w bliskiej odległości. Dużo też rozmawiali, kwikania nie było końca. Nie da się ukryć, że fajnie z nimi. Wczoraj pół wieczoru biegali po pokoju, raz jeden za drugim, a potem zamiana

Wczoraj mój TŻ wstaje do pracy, przychodzi za chwilę i mówi "Ale te nasze świnki są fajne, podskakują, piszczą"! Nie da się ukryć, że są fajne!
P.S. Jak wczoraj przeczytałam, że Gienio nie żyje, to uświadomiłam sobie, że jakby Pieszczoch nie został w porę uratowany, to pewnie czekałby go podobny los... Aż się popłakałam... Nie rozumiem niektórych ludzi
