CAVIARNIA

Cały dzień biegania po mieszkaniu i opuchlizna mniejsza. Staje na tej łapie.
Boże, jak ja mogłam być taka głupia!

Palce są opuchnięte, ale bladoróżowe, krew się w nich nie zatrzymała.

Trzymam za tę łapkę... Jest ciepła?
Doktory radzą i czuwają?
Gdyby coś, tfu tfu, to już byloby widać.

O kurcze.. Czyli on dwa dni był z założonym opatrunkiem uciskowym? Niedobrze. Też mam nadzieję, że to się martwicą nie skończy..
Martwię się i trzymam

Też trzymam kciuki

Mocno

Byliśmy dzisiaj z rana w Kajmanie. Kocham tych ludzi.

Jest tak:
- łapka opuchnięta, ale mniej, zszedł guz, który był w miejscu ukłucia
- jeden palec mimo to jak bania
- jest czucie w łapce
- Pago stara się oszczędzać łapkę
- Susan ma rujkę, więc mimo bólu Pago za nią biega jak oszalały
- schodzi mu skóra z tej łapki
Weterynarz:
- obejrzała łapkę i naciskała, żeby sprawdzić czucie
- dała mu Loxicam podskórnie i 2 dawki do domu
- zleciła masaż limfatyczny, okłady na zmianę ciepłe i zimne, dużo ruchu, obserwację
- kontrola we wtorek, wtedy decyzja o antybiotyku

Jeśli dojdzie do martwicy, to ja chyba nie powinnam mieć zwierząt. Zwrócę zarówno Pago, jak i Susan (póki jej jeszcze krzywdy nie zrobiłam).

Oby się dobrze skończyło!

Weterynarze są pełni nadziei. Ja jestem na skraju histerii.