Strona 51 z 577

Re: Sześcioświń? Nie można ich nie kochać...

: 01 lis 2013, 1:16
autor: katzarzyna
Super, że robocizna dobiegła końca :). Gratuluję nowego lokum! Ja pierwszą noc w nowym miejscu zawsze nie mogę zasnąć. Nawet jak przyjeżdżam do rodzinnego domu na weekend to p i pierwszą noc mam nieprzespaną...
Na pewno świniaczki będą się super chowały :102:

Re: Sześcioświń? Nie można ich nie kochać...

: 01 lis 2013, 10:48
autor: Cynthia
Jeszcze kilka fotek:

"Ciocia Fiu Fiu mówiła, że norki przyszły. Duża wsadzaj zadek w auto i migusiem po nasze cieplusie noreczki :love: "

Obrazek

"Duża mówiła, że jest fajna promocja na brokuły. I że Ci Duzi z warzywniaka (to taki świński raj - jakby ktoś nie wiedział) już wiedzą, że brokuł brokułem, ale czym więcej liści tym świnka szczęśliwsza :jupi: I w to nam graj... "

Obrazek

Obrazek


Faktycznie trochę późno się położyłam i trochę zasnąć nie mogłam. Ale jak się obudziłam... U SIEBIE. To genialne uczucie...

Re: Sześcioświń? Nie można ich nie kochać...

: 01 lis 2013, 11:44
autor: Usia
Flow...

Obrazek

Re: Sześcioświń? Nie można ich nie kochać...[Zdjęcia mam!!]

: 01 lis 2013, 14:57
autor: Dzima
Gratuluję nowego mieszkanka :shakehands: to będzie więcej miejsca na świnki? :laugh: powiększasz stado? :rotfl:
Ale Whisper ma grzywę :102: Czekają na norki i się doczekać nie mogą :lol:

Re: Sześcioświń? Nie można ich nie kochać...[Zdjęcia mam!!]

: 01 lis 2013, 18:17
autor: dortezka
Moje też uwielbiają liście brokuła! :D Pani z warzywniaka pozwala mi obrywać z brokułów :szczerbaty:

Gratuluję ostatecznego przeniesienia się na SWOJE.. Ja w pierwszą noc u siebie też nie mogłam zasnąć.. tak tu cicho było (a do tej pory cenrtum miasta, drżący się menele itp :szczerbaty: ).
ogólnie fajnie jest na swoim.. jeszcze fajniej jak my się wprowadzaliśmy nie mając wiele rzeczy.. o tym, że np nie mam chochli skapnęłam się dopiero jak już miałam nalewać zupę :szczerbaty: i wiele innych takich.. :D

Re: Sześcioświń? Nie można ich nie kochać...[Zdjęcia mam!!]

: 01 lis 2013, 18:24
autor: Dzima
dortezka pisze:o tym, że np nie mam chochli skapnęłam się dopiero jak już miałam nalewać zupę :szczerbaty: i wiele innych takich.. :D
:laugh: :laugh: Wyobraziłam sobie twoją minę kiedy do ciebie dotarło,że nie masz czym nalać... :rotfl:
opowiedz coś jeszcze :lol:

Re: Sześcioświń? Nie można ich nie kochać...[Zdjęcia mam!!]

: 01 lis 2013, 18:50
autor: dortezka
Dzima pisze:
dortezka pisze:o tym, że np nie mam chochli skapnęłam się dopiero jak już miałam nalewać zupę :szczerbaty: i wiele innych takich.. :D
:laugh: :laugh: Wyobraziłam sobie twoją minę kiedy do ciebie dotarło,że nie masz czym nalać... :rotfl:
opowiedz coś jeszcze :lol:
teraz niech się Cynthia chwiali swoimi przeżyciami :szczerbaty:
było tego trochę.. oj było.. co do chochli.. jakoś się jej do dziś nie dorobiłam.. przestałam gotować zupę..
i ogólnie gotować produkty, do których potrzebuję mikser, maszynkę do mielenia czy nawet wkład do gotowania na parze (tak, kluchy na parze gotowałam na pokrywce na patelnię, takiej co zapobiega pryskaniu :szczerbaty: ). Koktajle owocowe gniotłam np tłuczkiem do ziemniaków :D
faaajnie jest być na swoim :szczerbaty: :laugh: :laugh:

Re: Sześcioświń? Nie można ich nie kochać...[Zdjęcia mam!!]

: 01 lis 2013, 19:11
autor: Usia
ja na swoim nie miałam .. noża :lol:

Re: Sześcioświń? Nie można ich nie kochać...[Zdjęcia mam!!]

: 01 lis 2013, 19:45
autor: Dzima
dortezka pisze: Koktajle owocowe gniotłam np tłuczkiem do ziemniaków :D
faaajnie jest być na swoim :szczerbaty: :laugh: :laugh:
HAAAAA rozwaliłaś mnie!! :rotfl: :rotfl: Koktajle musiały extra wyjść :lol:
Aż się nie mogę doczekać kiedy ja wywędruję "na swoje" :szczerbaty:
Usia pisze:ja na swoim nie miałam .. noża :lol:
ale już się go dorobiłaś? bo chyba łatwiej zaprzestać gotowania zup niż nie używać noża :laugh: :laugh:

Re: Sześcioświń? Nie można ich nie kochać...[Zdjęcia mam!!]

: 01 lis 2013, 21:04
autor: Cynthia
Sprawę z chochlą też zaliczyłam, nalewałam zupę szklanką :szczerbaty:

Ja na swoim niewiele mam - kuchnię, w której nie ma talerzy (muszę przenieść z mieszkania teściówki na razie, aż się swoich dorobimy...), nie mam własnej miotły, odkurzacza, żelazka... Nie mam desek do krojenia, co trochę życie utrudnia. Za to mam taki bałagan w kuchni że przewraca... U mnie z ogarnianiem się nadal kiepsko...

Ale mam to co najważniejsze chyba - wykończoną łazienkę, łóżko, żaluzje (sąsiedzi uwielbiają wsadzać twarze i zaglądać...) gigantyczną szafę, laptopik z netem i miejsce na świnki - oraz dużo świnek :jupi: ... Czego więcej chcieć... :szczerbaty: