Dzisiaj odeszła moja ukochana skinny Hipcia Była moją pierwszą łysolką, ukochaną. Chorowała na serce, jednak dzięki naszej pani kardiolog czuła się bardzo dobrze. Co się stało, nie wiem
Mąż wyjął ją z klatki, leżała częściowo w norce. Na trocinach była krew, w norce i na jej pupce też
Jutro miała jechać na kolejną wizytę do kardiologa, pojedzie, ale na sekcję
Hipcia była najstarszą skinny-dziewczynką. Jedynie starszy od niej jest Clarus. Skinny żyją krócej, niestety. Cały czas była pod opieką lekarza, a tu takie coś Nie potrafię się pogodzić z jej odejściem, to była najsłodsza skinka, cudowny prosiaczek. Pamiętam jak opiekowała się adoptowanymi prosiaczkami, najpierw chorą Misią, potem Itunią i na końcu Betunią. Widocznie tęskniła za nimi i postanowiła pobiec do nich
Tylko dlaczego to tak boli
Hipciu