Strona 6 z 8
Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/
: 21 lis 2020, 21:41
autor: Gaja
porcella pisze:Kochana

dr Kasia powinna Ci powiedzieć, kiedy trzeba skończyć leczenie i przejść na paliatywne, a potem na co uważać, żeby nie cierpiała niepotrzebnie.
Kruche stworzenia.
To, co założyłam na początku - nie chcę, by cierpiała.
Wczoraj dostała większą dawkę chemii oraz podwoiliśmy ilość sterydu na co dzień.
Czy dostanie 6 dawkę chemioterapii, będzie zależało od jej kondycji w przyszłym tygodniu.
Mimo wszystko, ona chce żyć! Właśnie wspina się po kratkach klatki i głośno próbuje wymusić ogórka, który przez roztargnienie zostawiłam na stoliku obok. Dziś ma bardzo dobry humor, jest aktywna i dopomina się naszej uwagi. Nie sądzę też, by ja coś bolało. Wciąż mam nadzieję, choć po wczorajszeych badaniach wiem, że nie mogę spodziewać się cudu.
Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/
: 22 lis 2020, 10:47
autor: zwierzur
Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/
: 22 lis 2020, 13:01
autor: Gaja
Dzisiaj jest w świetnej kondycji. Właściwie nie widać po niej, ze ma to "cholerstwo". Jestem pełna nadziei.
Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/
: 22 lis 2020, 21:08
autor: porcella
To trzymam razem

Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/
: 23 lis 2020, 11:03
autor: pucka69
Uśpiłam Jagę jak już nie chciała jeść papki. To jakiś wyznacznik jest. Trzymam kciuki za jak najdłuższe życie w komforcie

Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/
: 23 lis 2020, 22:53
autor: Gaja
pucka69 pisze:Uśpiłam Jagę jak już nie chciała jeść papki. To jakiś wyznacznik jest. Trzymam kciuki za jak najdłuższe życie w komforcie

Pimpa ma bardzo dobry apetyt, nie muszę jej dokarmiać. Pałaszuje siano, warzywa. Niezbyt lubi karmę CC, więc jej kupiłam CN, którą chętniej je.
By zwiększyć jej komfort, część leków zaczęłam jej podawać rozkruszone między dwoma plasterkami ogórka - w ten sposób zjada je chętnie, nie muszę w nią wmuszać strzykawką.
Wiem, że już niedługo, może za kilka dni, może tygodni, oby jaj najpóźniej

, przyjdzie moment podjęcia trudnej decyzji, ale to jeszcze nie teraz. Ona jest spragniona życia.
Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/
: 06 gru 2020, 21:06
autor: Gaja
W piątek 27 listopada Pimpa miała 6 chemioterapię. Na początku założenie było takie, że robimy 6 sesji w odstępach tygodniowych, potem dłuższa przerwa, i znów chemia. Jednak już wiemy, że kolejnych dawek nie będzie, bo nie przynoszą oczekiwanych rezultatów (przerzut do płuc, wciąż złe wyniki krwi ) albo tylko spowolniły chorobę. Pozostaje leczenie paliatywne, które polega na tym, że Pimpa będzie dostawała steryd, który...i tak dostawała od początku. I kilka innych leków.
Forma świnki powoli się pogarsza. Zaczęła "charczeć" - myśleliśmy, że to może to przeziębienie, ale antybiotyk pomógł średnio, więc pewnie to przerzuty na płuca...
W ten piątek ( 4 grudnia ) byliśmy na kontroli. Dołożyliśmy do gromady leków jeszcze przeciwbólowy - to tak na wszelki wypadek, bo nie wygląda, jakby ją bolało, ale nie chcę czegoś przegapić... Pani doktor mówi, że mamy jeszcze chwilę, jeszcze możemy się nią cieszyć...
Ogólnie stan Pimpy jest niezły, "charczy" mniej, jest aktywna. ładnie je. Ale...powoli przygotowujemy się na pożegnanie.
Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/
: 07 gru 2020, 22:29
autor: zwierzur

Bidusia.

Oby jak najdłużej w jak największym komforcie sobie jeszcze pożyła.
Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/
: 08 gru 2020, 12:59
autor: sosnowa
Jeśli są przerzuty do płuc, to bacznie ją obserwuj. Jeśli zacznie robić wyraźnie robić bokami, a zwłaszcza, jeśli zobaczysz w jej oczach strach, to niestety jest sygnał, że to już. Nawet jeśli będzie nadal jadła. Przepraszam kochana, że ja tak prosto z mostu, ale znamy się z forum od dawna i wiesz, że niestety temat jest mi znany. Jestem z Wami całym sercem, każdy jej dzień w komforcie to wspaniały dar, jaki od Ciebie dostaje.
Re: Pimpa/ walczymy z chłoniakiem!!! /Mińsk Mazowiecki/
: 10 gru 2020, 23:17
autor: Gaja
Dziękuję wszystkim za wsparcie
Jestem zmęczona... Budzę się kilka razy w nocy i chodzę cała w nerwach sprawdzić, co u Pimpy... Albo mi się śni, że chcę ją wyjąć z klatki, bo mam zamiar ją już "uśpić", a ona mi mówi, że nie, jeszcze nie, bo musi się umyć, a poza tym nie skończyła jeść ogórka...
Boję się też, że nagle jej stan się pogorszy, a to będzie niedziela (zaprzyjaźniona lecznica w moim mieście jest nieczynna w niedzielę).
Naprawdę trudny to dla mnie czas. Wiem, że niedługo muszę podjąć trudną decyzję, ale nie chcę tego zrobić za wcześnie - bo wtedy całe te leczenie i jej chęć do walki nie będą miały sensu... i zabiorę jej zbyt wcześnie kawałek bezcennego życia. Więc gdy dziś, gdy jest jeszcze w stanie przebiec wzdłuż klatki 120, i gdy prosi o ogórka, wiem, że to jeszcze nie teraz... Może będzie to jutro, pojutrze lub we wtorek...wtedy, gdy poczuje się gorzej. Myślę, że będę wiedziała, kiedy...choć, przyznam się Wam, czasami mam już dość, i chcę, egoistycznie, by to się skończyło, bo nerwowo już nie daję rady.
Jutro muszę "lecieć" po receptę na steryd do weta, bo gdy byłam wczoraj po inne leki, to zapomniałam, że mi się kończy. Cóż.
https://youtu.be/D6wBFeJPSHs