


Moja Inka jak została sama po śmierci Nutki to też szukała kontaktu z kotem. Może nie w pierwszych dniach samotności ale z czasem było to coraz bardziej widoczne. Cały czas była przygaszona, nie chciała jeść ani spacerować. Ożywiała się tylko jak zobaczyła, że kot do niej się zbliża. Wtedy nawet zaczynała coś do niego gadać. Odmieniło się po przyjeździe Lusi. Teraz to zdecydowanie inna szczęśliwsza świnka. Pomyśl o koleżance dla Kraski bo ona na pewno to przeżywa. Może teraz nie pokazuje bo jest zbyt szybko ale z dnia na dzień może coraz bardziej cierpieć z powodu samotności...
