Jak były lepsze dni tak w sobotę znowu apatyczny się zrobił, apetyt mniejszy. Oddech znowu mocny, myślałam już nad ostrym dyżurem, bo wtedy też się tak zaczęło. Dałam leki, dogrzał się w kocyku, pojadł zieleninki i jakoś apetyt się polepszył.
Wczoraj byliśmy na kontroli, zawsze się tak dzieje dzień przed jak tylko ich umówię. Po 3 antybiotykach bez skutku już sięgamy po ostateczną broń w zastrzykach. Kminiu też dostawał i to był też strzał w 10. Po jednym razie już jest ogromna różnica. Zostałam poinstruowana, będziemy robić pierwszy raz zastrzyki w domu. Damy radę
Takim sposobem w ciągu miesiąca jestem chudsza o 2600zł, z czego po wypłacie jeszcze będę spłacać powoli resztę z pobytu w szpitalu. A końca nie widać, Charlie zazdrościł Kminiowi po prostu.
Kminiu tfu tfu przeżywa obecnie drugą młodość. Nauczył się wskakiwać na hamaczek, z którego dojada resztę śniadania Charlusia po czym skacze ze szczęścia sobie na nim

Nauczył się ostatnio gryźć miskę ceramiczną (dosłownie), żeby dać mu smakołyki. Jak widzi, że się ruszam to zaczyna się cieszyć i skakać, że działa
