Strona 5 z 8

Re: (pod)podkowiańskie prosiaki | Józef vs wątroba. Przełom?

: 14 mar 2018, 6:23
autor: zwierzur
To już lepiej, niż było, ale co przeżyłaś, to Twoje. Powiedz Józkowi, żeby się więcej nie wygłupiał, bo sierotą zostanie...

Re: (pod)podkowiańskie prosiaki | Józef vs wątroba. Przełom?

: 16 mar 2018, 9:50
autor: Polena
Do wczoraj było lepiej, a teraz znowu jakiś markotny się robi, na żarcie wybrzydza... Zrobię mu dzisiaj wlew i kupię no spę. Jak się nie poprawi i waga będzie spadać to po weekendzie znowu do MV. Z tym, że już nie wiem co dalej, nie zoperują go przecież z taką wątrobą...

Eeeech, ciężkie to wszystko :tired: :glowawmur:
To jest moje ukochane prosiątko i nie wiem naprawdę jak sobie poradzę bez niego. A mam przecież pełną świadomość, że to jest przecież kupowanie czasu tylko :(

Re: (pod)podkowiańskie prosiaki | Józef vs wątroba. Przełom?

: 16 mar 2018, 10:28
autor: jolka
Trzymajcie się..trudny czas ..u nas też :(

Re: (pod)podkowiańskie prosiaki | Józef [*]

: 21 mar 2018, 13:28
autor: Polena
Nie daliśmy rady :(
Nie sądziłam, że to się stanie tak szybko. Odszedł godzinę temu w Medicavecie. Dr Magda do końca próbowała go reanimować, za co będę jej wdzięczna chyba do śmierci.
Wczoraj było dobrze, rano już tragicznie. Jak dojechaliśmy do lecznicy wpadł we wstrząs. Trwało to może godzinę...

Re: (pod)podkowiańskie prosiaki | Józef [*]

: 21 mar 2018, 14:13
autor: jolka
no i sie poryczałam na całego :cry: :cry:
dlaczego!!!????
Józef :candle:

Re: (pod)podkowiańskie prosiaki | Józef [*]

: 21 mar 2018, 14:30
autor: Polena
Czekam na wyniki sekcji. Jestem jeszcze w szoku, ale jak stałam i się z nim żegnałam... Nie wiem czy to się da porównać do czegokolwiek :(

Re: (pod)podkowiańskie prosiaki | Józef [*]

: 21 mar 2018, 15:02
autor: Anulka1602
Bardzo współczuję :pocieszacz:
Dla Józia światełko na drogę :candle:

Re: (pod)podkowiańskie prosiaki | Józef [*]

: 21 mar 2018, 20:57
autor: zwierzur
Nie...! :glowawmur:

Re: (pod)podkowiańskie prosiaki | Józef [*]

: 24 mar 2018, 9:28
autor: sosnowa
Całym sercem jestem z Tobą. Co tu mówić ........
:swieca:

Re: (pod)podkowiańskie prosiaki | Józef [*]

: 24 mar 2018, 20:00
autor: Polena
Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa. Potwornie go brakuje i nic już nigdy nie będzie takie samo, ale staram się myśleć, że to już był ten czas...
W ostatnich dniach coraz gorzej znosił przyjmowanie pokarmu. Nie bardzo chciał jeść granulat i siano, po mokrym miał problemy z brzuszkiem, na koniec nawet karma ratunkowa powodowała ból brzuszka. Do ostatniego dnia był wesoły i aktywny i chcę wierzyć, że sam wybrał moment, w którym to powinno się skończyć. Nadeszła granica, doszliśmy do ściany za którą byłoby już tylko cierpienie. Dzień wcześniej zjadł ukochanego buraczka, przed jazdą do lecznicy Rubiś go wygrzewał, ja byłam z nim do ostatniej minuty.
Staram się szanować jego decyzję, chociaż to naprawdę cholernie boli. Nie jestem wierząca, ale chcę mieć nadzieję, że jeśli gdzieś jest, to jest szczęśliwy, może jeść co chce i nic go nie boli.
Sekcja wykazała zupełnie zniszczoną wątrobę, kruchą i marską. Pęcherzyk żółciowy był bardzo poszerzony. Bezpośrednia przyczyna śmierci to wstrząs wywołany kolką woreczka żółciowego. Musiał mieć jakąś wrodzoną wadę. Dostawał wszystkie możliwe leki i suplementy a to dziadostwo nie chciało się regenerować... :(
Tęsknimy za nim potwornie...