Ja swojego po kastracji póki świeży był, trzymałam na takim podkładzie chirurgicznym , wygląda jak sprasowana serwetka.
Po dwóch dniach, zmieniłam i trzymałam na gumowej łazienkowej macie pod którą były wióry. Ogarniał się szybko po zabiegu, żadnych komplikacji. Po tyg. zdjęto szwy. Zagoiło się jak na przysłowiowym psie

I teraz burczy z dziewczynami, terkocze, przypomina o sobie, ale żadnych tam już bara-bara

Instrumentu brak

Od zabiegu minął miesiąc.