Wczoraj skończyła się dla mnie pewna epoka... 
W wieku ok. 6,5 roku odszedł Rudy, pieszczotliwie nazywany również Rudzikiem, Rudkiem, Rudaskiem czy Rudolfem. 
Wszystkimi świnkami, które przewinęły się przez nasz DS i DT zawsze zajmowałem się z największą starannością, ale to Rudek był moim ulubieńcem. Był z nami od tak dawna, pamiętał pierwszą świnkę Attylę, przeżył Ricarda i Ciapka oraz kilka tymczasów. Wciąż nie mogę uwierzyć  

, że już nie wezmę go jak co dzień na ręce i nie zapytam: "Jak się dzisiaj czuje Pan Rudzik?"
Po śmierci Ciapka w kwietniu, przez kilka dni walczyłem aby Rudy nabrał ponownie chęci do życia. Dokarmianie i połączenie z Juvitem i Ignacem przyniosło skutek, świń znów normalnie się zachowywał. Wkrótce okazało się jednak, że prawdopodobnie z powodu stresu spowodowanego stratą przyjaciela, znacznie obniżyła się odporność jego organizmu. Całe stadko dość regularnie przyjmowało Immunactiv, mimo to od kwietnia Rudy co rusz łapał jakieś wirusy. 
Leczyliśmy przeziębienia i ropnie łapek, a gdy myślałem że najgorsze za nim, w czwartek rano wydał mi się inny niż ostatnimi czasy. Niby zachowywał się normalnie, wyszedł po smakołyki, ale wydawał się być zmęczony i zrezygnowany. Pojechaliśmy do weta, wyniki badań nie były idealne, ale nie wskazywały na nic konkretnego. Profilaktycznie dostał antybiotyk i kolejne zastrzyki do podania w domu. W czwartkowy wieczór chętnie zjadł karmę ratunkową, pochrupał selera naciowego i siano. 
Po chwilowej poprawie wczoraj było gorzej, prosiak wyraźnie słabł więc ponownie odwiedziliśmy u weta. RTG, USG, badania znów nie dały jednoznacznej odpowiedzi. Wróciliśmy do domu, gdzie dogrzewałem Rudasa kocem z termoforem, bo miał za niską temperaturę. W międzyczasie zjadł karmę ratunkową, kawałek selera naciowego i trochę świeżo ściętego zielonego owsa.
Agonia nadeszła nagle, czułem że nie zdążę dojechać do weta, więc tylko prosiłem Rudego żeby się nie męczył. Posłuchał mnie i kilka minut po 19-tej pobiegł do Ciapka i Ricarda za Tęczowy Most. 
Żegnaj kochany Rudasku, pozostaniesz w naszej pamięci  
 
 
Jedne z pierwszych zdjęć Rudego 10.2010
 
 
Z Juvitem 10.2010

01.2011
 
Pan na włościach 04.2011
 
12.2011
 
Uwielbiał norki od kimery 02.2012

05.2012
 
Spanie w sianie też należało do ulubionych czynności 10.2012

12.2012
 
01.2013
 
Czteroświnkowe stado 10.2013. Z widocznych na zdjęciu świnek żyje już tylko Juvit (ciemnobrązowy świnek z białym paskiem)  
 
 
 
Rudy rozumiał, że gdy sprzątam to za chwilę pojawią się smakołyki i czekał ze wzrokiem utkwionym w drzwi 05.2015
 
06.2015
 
Z nieodłącznym Ciapkiem 08.2014

01.2016
 
Ostatnie zdjęcie z 05.07.2016  
 
 
 
Pan Rudzik...  
