Re: Rysiowe LOVE <3 - POŻEGNANIE
: 27 lip 2018, 17:21
				
				Pastuszku, będę bardzo wdzięczna za przeniesienie wątku do In Memoriam. Ten wątek to dla mnie bardzo ważna pamiątka po moich prosiaczkach.
Moi drodzy... Niestety utrata wagi, o której rozmawialiśmy kilka miesięcy temu była spowodowana rozwijającym się nowotworem.
Okazało się, że to mięsak (nowotwór złośliwy), który przyrósł do kręgosłupa i miednicy, przez co był nieoperacyjny. Dostaliśmy wyrok: dużymi krokami zbliżamy się do dnia, kiedy dla dobra Rysia, będziemy musieli dać mu odejść.
W środę nadszedł ten dzień. Nie będę wdawać się w szczegóły. To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu.
Ryszardzik był wspaniały. Był najdzielniejszą świnką jaką znałam, przeszedł wiele chorób w życiu i niejeden raz myśleliśmy, że to koniec naszej wspólnej przygody. Jednak Rysio swoim niepowstrzymanym optymizmem i wolą życia przezwyciężał wszystkie kolejne przeciwności.
Był towarzyski i rozgadany, za każdym razem jak wzięło się go na ręce to opowiadał o swoich świnkowych przygodach. Był moim małym serduszkiem, które poprawiało mi humor, gdy było mi źle. Codziennie rano witał mnie wesołym ćwierkaniem, tulił się gdy brałam go na ręce. Był odważny i ciekawski. Wielokrotnie rezydował w lecznicy, a to ze względu na zabiegi, albo w ramach hotelu gdy musieliśmy wyjechać. On uwielbiał takie wakacje. Nowi ludzie, inne zwierzaki, cieszył się tak samo na przebywanie tam, jak i na powrót do domu.
Przede wszystkim był moim małym, futrastym najlepszym przyjacielem. Będzie miał zawsze miejsce w moim sercu.
Bardzo Cię kocham Rysiu, od pierwszego dnia. Nigdy nie zapomnę jaka byłam wzruszona jak do mnie przyjechałeś.
Dwa dni podróżowałeś do mnie z Bydgoszczy. Pamięam, jakby to było wczoraj, jak wzięłam do ręki pudełko po Johnnym Walkerze, z napisem "Rysio", a pod spodem moim numerem telefonu. Jak je otworzyłam to popatrzyłeś na mnie zawadiacko, jakbyś mówił "No ile można tu siedzieć, pokażcie mi coś ciekawego". Dziękuję Ci za te 4 lata, które razem spędziliśmy. Za każde powitanie, za każde przytulenie i za wszystkie wspólne przygody.
I dziękuję Wam, którzy śledziliście przygody Rysia. Wspominajcie go ciepło.
			Moi drodzy... Niestety utrata wagi, o której rozmawialiśmy kilka miesięcy temu była spowodowana rozwijającym się nowotworem.
Okazało się, że to mięsak (nowotwór złośliwy), który przyrósł do kręgosłupa i miednicy, przez co był nieoperacyjny. Dostaliśmy wyrok: dużymi krokami zbliżamy się do dnia, kiedy dla dobra Rysia, będziemy musieli dać mu odejść.
W środę nadszedł ten dzień. Nie będę wdawać się w szczegóły. To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu.
Ryszardzik był wspaniały. Był najdzielniejszą świnką jaką znałam, przeszedł wiele chorób w życiu i niejeden raz myśleliśmy, że to koniec naszej wspólnej przygody. Jednak Rysio swoim niepowstrzymanym optymizmem i wolą życia przezwyciężał wszystkie kolejne przeciwności.
Był towarzyski i rozgadany, za każdym razem jak wzięło się go na ręce to opowiadał o swoich świnkowych przygodach. Był moim małym serduszkiem, które poprawiało mi humor, gdy było mi źle. Codziennie rano witał mnie wesołym ćwierkaniem, tulił się gdy brałam go na ręce. Był odważny i ciekawski. Wielokrotnie rezydował w lecznicy, a to ze względu na zabiegi, albo w ramach hotelu gdy musieliśmy wyjechać. On uwielbiał takie wakacje. Nowi ludzie, inne zwierzaki, cieszył się tak samo na przebywanie tam, jak i na powrót do domu.
Przede wszystkim był moim małym, futrastym najlepszym przyjacielem. Będzie miał zawsze miejsce w moim sercu.
Bardzo Cię kocham Rysiu, od pierwszego dnia. Nigdy nie zapomnę jaka byłam wzruszona jak do mnie przyjechałeś.
Dwa dni podróżowałeś do mnie z Bydgoszczy. Pamięam, jakby to było wczoraj, jak wzięłam do ręki pudełko po Johnnym Walkerze, z napisem "Rysio", a pod spodem moim numerem telefonu. Jak je otworzyłam to popatrzyłeś na mnie zawadiacko, jakbyś mówił "No ile można tu siedzieć, pokażcie mi coś ciekawego". Dziękuję Ci za te 4 lata, które razem spędziliśmy. Za każde powitanie, za każde przytulenie i za wszystkie wspólne przygody.
I dziękuję Wam, którzy śledziliście przygody Rysia. Wspominajcie go ciepło.

 Ale to było najlepsze co mogła dla niego zrobić
 Ale to było najlepsze co mogła dla niego zrobić  
  Biegaj sobie Rysu po zielonej trawce szczęśliwy za TM...
 Biegaj sobie Rysu po zielonej trawce szczęśliwy za TM...