4 dni i 15,5h nadgodzin Pociesza mnie jedynie fakt, że płacą mi za to
Szkoda tylko, że chłopcy samotni ostatnio. TŻ też sporo pracuje... Dobrze, że mają siebie
Odebrałam po pracy moją biżuterię, ładna jest
Nie za nadgodziny, ale jak widac zakupy się spodobały Nadgodziny zaczynam odkładac na mieszkanie.. Może za 10 lat nazbieramy na wkład własny (śmiech przez łzy)
Ja co prawda już od miesięcy nadgodzin nie robię ale mam męża pracoholika. Pracuje zwykle ok 250h na miesiąc a jego rekord to 24h pracy bez przerwy. Dopiero od roku nie pracuje w niedzielę bo przez lata pracował też 7 dni w tygodniu. Znam to od drugiej strony i wiem jak ciężkie życie jest z taką osobą, która przychodzi do domu praktycznie tylko się wyspać, ale wcale nie zawsze w nocy, często wraca na odpoczynek kiedy ja jestem w pracy a wychodzi zanim ja zdarzę wrócić. Jak Twój narzeczony radzi sobie z tym, że tak dużo pracujesz?
On pracuje jeszcze więcej... Ja mam taki gorący okres tydzień na miesiąc, a on prawie cały miesiąc Częściej to ja jestem sama... I jest mi z tym trudno...
Znam to Ciężko jest to prawda. A najbardziej wkurzają mnie teksty innych "po co z nim jesteś skoro nigdy go nie ma". Zawsze wtedy odpowiadam z przekąsem, że jestem z nim dla pieniędzy. Głupie pytanie to i głupia odpowiedz, ehhh ludzie to mają tupet
Mnie nikt takich pytań nie zadaje... Ale i tak jest ciężko. W tym tygodniu to wychodziłam o 7.30, wracałam o 21, on podobnie i tyle się widzieliśmy. Mam nadzieję, że po ślubie trochę się to uspokoi...