Strona 36 z 70

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 12 lis 2018, 9:16
autor: Gorgofone
Dokładnie, takie mieszane uczucia i zadręczanie się teraz...
Na szczęście mamy jeszcze nasze czarownice, więc skupiamy na nich myśli i jakoś to będzie.

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 12 lis 2018, 11:40
autor: martuś
Bardzo mi przykro :cry: :pocieszacz: Ale tak jak dziewczyny napisały - dożyła pięknego wieku i najważniejsze, że teraz już nie cierpi. Myślę, że dobrą decyzję podjęliście. Wątpię, że w takim stanie leki by pomogły a tylko dłużej by się męczyła.
Trzymajcie się :pocieszacz:

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 12 lis 2018, 12:46
autor: Gorgofone
Dzięki wielkie. W razie, gdyby ktoś był z Warszawy i w potrzebie, to mam świeżo rozpoczęty Tramal w kroplach (przeciwbólowy) i nierozrobiony proszek Prilium (nadciśnienie).

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 12 lis 2018, 13:04
autor: sosnowa
Nie zadręczaj się. Zr9biłaś dobrze. Skróciłaś agonię. Ona była w takim stanie, że nie wiedziała co się dzieje i na pewno cjciała, żeby to się skończyło.
Swoją drogą wkurza mnie, że niektórzy weci wypraszają po pierwszym zastrzyku. No chyba, że widzą, że opiekun emocjonalnie nie da rady. Ale ja na przykład zaraz po pierwszym się opanowałam jeszcze bardziej niż wcześniej i dałam radę, choć trwało to ponad 40 minut bo on też nie reagował na leki. Doktory z MV wiedzą, że ja nie wyjdę i nie walczą już. Mam na koncie takie 3 razy i nie życzę najgorszemu wrogowi. Ale i tak najgorzej boli, że jeden mój świń konał samotnie bo nie wiedzieliśmy, że to nowotwór.
Powtórzę. Dobrze zrobiłaś.

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 12 lis 2018, 13:35
autor: Gorgofone
Dzięki. No właśnie psu towarzyszyłam do końca.Ehh zobaczymy na przyszłość.

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 12 lis 2018, 21:42
autor: porcella
Prawdę mówiąc - na tym filmiku z poprzedniego dnia ona już bardzo źle wyglądała. Po prostu przyszedl na nią czas, nie zawsze uda się wyprzedzić tego z kosą... :sadness:

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 13 lis 2018, 6:57
autor: Gorgofone
Film ma 2 tygodnie i tak, widziałam już, że coś jest nie halo, ale skoro jadła i chodziła...
Kilka dni temu zaatakowała kulę na sianko. Zawsze była silna.
Ale zadręczanie się nie pomoże jej. Dzisiaj umówię sterylkę Hootie.

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 19 lis 2018, 15:57
autor: Gorgofone
Nie minął tydzień od śmierci Zyzi, a w naszym życiu ma się pojawić nowy prosiak.
Taka sytuacja: babka zauważyła po 3 dniach, że jej prosiak chyba nie je. Psio-koci wet podciął mu siekacze i podał antybiotyki, ale kazał udać się do specjalisty. No, a że specjalista drogi, to może lepiej uśpić pupilka...
Dzisiaj go odbieram i zostawiam w Kajmanie na przegląd. Wzięłabym go do siebie już jutro, ale w weekend jadę do szpitala na operację, tak więc nie mam możliwości zajęcia się nim - mąż nie da rady sam wszystkiego ogarnąć czasowo i logistycznie. Mam nadzieję, że w przypadku knurka podcięcie zębów wystarczy. Mam też nadzieję, że Beatrycze mnie nie znienawidzi <3

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 19 lis 2018, 17:25
autor: sosnowa
:fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:

Re: Tosia Kruszynka, Lomi i Margaret

: 19 lis 2018, 18:15
autor: martuś
Widać, że chłopak był Wam pisany. Obie dziewczyny po sterylce czy kawaler musi pożegnać się z jajkami? ;)
Zdrówka dla nowego domownika :buzki: