Dawno się nie odzywaliśmy, a trochę u nas nie do końca spokojnie... Ale tak w telegraficznym skrócie - małolaty, czyli Sprocket i Chmura na szczęście bez większych problemów, poza tym, że Sprocket dalej dzik okropny, przy próbie złapania strzela zębami na łapacza, ale na kolanach już jest spokojniejszy, a Chmura to najbardziej zołzowata świnka, jaka u nas mieszkała - małpa okropna, pyskuje bez przerwy, uparta jak osioł, zwłaszcza jak czegoś nie może robić. A jak się na nią "krzyczy" to ściemnia całą sobą, że przecież nic nie robiła. Jak się obraża (a robi to często), to wygląda jak buła. Jest niesamowicie inteligentna, bardzo szybko kojarzy różne sytuacje. I głośna. Smarkateria waży zgodnie po 1300 g. A z Rudą Wiewiórą i Mgłą mamy niestety problemy. W styczniu obie wyłysiały, więc pognałam na usg - obie są do kastracji. Ale... Okazało się, że Ruda miała potężne zapalenie uszu (już na szczęście opanowane), dodatkowo ponieważ wyłysiała prawie cała, to powód był raczej inny niż tylko nadaktywne jajniki. Ale faktycznie była przez Sprocketa i Chmurę gnębiona okropnie, gryziona, odganiana od misek itp. Teraz na szczęście jak już uszy nie bolą, to pokazała małolatom, że potrafi się odgryźć i dają jej spokój. Pewnie w maju pójdzie pod nóż. Za to Mgła wywinęła nam koszmarny numer. Od lutego leczymy bezskutecznie zapalenie płuc, na którymś usg kontrolnym okazało się, że jej serce to jedna wielka masakra (więc od razu zostało zrobione też echo) - ma otwór między komorami, niedomykalność zastawki, arytmię i zapalenie mięśnia sercowego. Od 3 tygodni na lekach kardiologicznych + antybiotyk + inhalacje + od wczoraj steryd. Wada serca zostanie, więc klasyczna kastracja nie wchodzi w grę, jak w końcu ją ustabilizujemy, spróbujemy chemicznej. Wg. trzech wetek jest dużo starsza, niż zostało to przekazane przez pierwszą właścicielkę (organy ma 4-letniej świnki, porównywalne do stanu organów Rudej, która ma 4,5 roku). To, co teraz jest najważniejsze, to wyleczenie zapalenia mięśnia sercowego i zapalenia płuc. A jednocześnie panna jest latająca po kojcu jak mała torpeda, głośna, ćwierkająca, dopominająca się jedzenia, po której nie widać, jak bardzo jest chora. Jedynie po galopadach i skokach ma sporą zadyszkę. I jest niewątpliwie alfą w tym towarzystwie. Więc kciukasy poprosimy
