Moi drodzy, właśnie mijają 2 lata odkąd Rysiulec jest z nami <3
Nigdy nie zapomnę tego dnia kiedy do nas przyjechał:
Warszawa, Metro Politechnika godz. 7:00 rano.
Rysio właśnie przeżył wycieczkę pociągiem z Bydgoszczy oraz jazdę metrem. Dostaję do ręki bordowe pudełko Johnny Walker z niedużym napisem "Rysio" i moim numerem telefonu pod spodem. Nie wiem czemu tak mnie to wzruszyło, ale to wspomnienie wzrusza mnie po dzień dzisiejszy. Oto ten mały Rysio właśnie przejechał ćwierć Polski w pudełku. I to był już mój Rysio - opisany moim numerem telefonu.
A widok w pudełku jeszcze bardziej wzruszający: widać, że przestraszony, że nie wie co się dzieje. Ale mimo wszystko jak otworzyłam pudełko to nie skulił się, nie uciekał, tylko buńczucznie zadarł nosek, żeby mnie zobaczyć
Tak to się wszystko zaczęło.
A teraz po dwóch latach i tych wszystkich przygodach, które razem przeżyliśmy prezentuję Wam małą sesję, którą zrobiliśmy w dzisiejszy słoneczny poranek.... na dodatek (w końcu) z tzw. wisienką na torcie
I ta obiecana wisienka
boe22 pisze:
Wydaje mi się, czy jest troszkę okrąglejszy?
A jak ze zdrowiem? Nie strajkuje?
Czy przytył? Ciężko mi powiedzieć ; p
Oglądam go na co dzień, więc nie widzę za dużo zmian. Waży mniej więcej 950g-970g (to taka rozpiętość miesięczna).
Generalnie wszystko w porządku. Jak nic się nie dzieje to chodzę z nim do weta raz na 2 miesiące (bo nie ukrywam, że po wszystkich naszych przejściach jestem trochę przewrażliwiona).
Ostatnio miał trochę problemów z oczami, ale już jest ok. Dostaje jeszcze kropelki nawilżające, ale tylko do środy, a potem dopiero za miesiąc kontrola.
I tak sobie żyjemy, pomału i nieśpiesznie ; ) Rysio się zaciesza i leniuchuje, a ja kombinuję mu kolejne kolorowe mebelki
