Dawno nas nie było, a Melcia rośnie i coraz śmielej sobie poczyna. Nauczyła się wychodzić z klatki i biega za Misią jak ogonek. Ludzi jeszcze się troszkę boi, ale jak dają coś pysznego to z ręki weźmie.
Za nami ciężki tydzień...
Zaczęło się już w poprzedni czwartek,18.07 - byliśmy z Matyldzią dokończyć usg bo wcześniej była zgazowana i nie było wszystkiego widać. Okazało się ,że nie widać cysty. która wcześniej była i miała 2,5 cm

. Pękła albo co

za jakiś czas powtórka usg,żeby sprawdzić.
Poniedziałek 22.07 Misia do pobrania krwi na tarczycę, wcześniej morfologia i biochemia wyszła ok, ale Misiek nam dalej chudł (wyniki były ok tzn. niski poziom hormonu, ale w normie- może to być początek niedoczynności). jeszcze kupki do badania, potem może rtg zębów i powtórka usg jak dalej tak będzie z wagą. W tej chwili 840 g tylko, zawsze było koło 1 kg .
W poniedziałek przy okazji zabraliśmy też Kokosa ponieważ mi się nie podobał- od 2 dni łaził w wypchanymi polikami i rzucało mu dupką, jakiś słabszy był- worki policzkowe ok, ale lekkie szmery w oskrzelach- antybiotyk 6 dni plus lek na nerki na 2 tygodnie.
Wieczorem z Kokosem było już bardzo źle-byliśmy pewni ,że nie przeżyje do rana. Widać Chomiki mają kilka żyć i jeszcze nie wybiera się za TM. Po kilku dniach trochę lepiej przynajmniej sam chętnie je i dobrze , bo to straszne dokarmiać takie maleństwo 46 g już tylko ma i posiwiał dziadunio Kokos nam. Walczymy więc i podsuwamy smakołyki.
Czwartek 25.07 wróciliśmy z pracy i znaleźliśmy ślady krwi w klatce- przegląd pyszczków i tyłków. Tym razem Fisiąg. Więc dziś w sobotę wet, usg - guz prawdopodobnie na macicy, jednolity, macica rozpulchniona. Leki przeciwzapalne, antybiotyk i w razie mocnego krwawienia zastrzyki - steryd i cyclonamine. We wtorek kontrola, jak nie będzie lepiej to tniemy jak najszybciej.
Pytam się - co jeszcze wymyślą te zwierzaki- my naprawdę od bardzo dawna nie mamy dłuższej przerwy w wyprawach do weta niż 2 tygodnie
Potrzebuję już urlopu... czekam na niego... Od 5 sierpnia mam i mamy/mieliśmy jechać w góry, już mnie to nie cieszy to na co czekam od dawna, nie wiem jak będzie z tym wyjazdem, zobaczymy, jeszcze tydzień.
Poza tym była sesja do kalendarza, dziewczyny uciekały z planu zdjęciowego lub obracały się tyłkami a tak chciałam mieć wszystkie 4 na zdjęciu.

Wstawię jakieś foty, ale już nie dziś.