CAVIARNIA

Zresztą arbuz zamiast Ziętka też jest ok.

Sezon arbuzów jest bardzo dobrym sezonem dla świń U mnie zawsze największe wzięcie miały skóry - jedni jedli białe, inni tylko zielone Widzę, że Mili woli różowe. Na zdrowie, dziewczynko!

U mnie generalnie też zielone cieszy się większym wzięciem, ale w tym arbuzie różowe jest dość zielone w smaku i konsystencji - mi też smakuje wielce, bo nie jest taki słodki. A jak Twoje pary cudowne, Porcello, Pipko-Loczki i Sroko-Knedle się miewają w taki piękny pierwszomajowy niemal wieczór?

A dziękuję, Knedel i Sroka poczuli wiosnę nieco, jutro będzie trawa, to poczują również zielone.
Pimpcia leje systematycznie Loczka, jak tylko podejdzie blisko... . Ale twardo siedzi z nim w klatce, choć mogłaby pójść do swojej. Nie wiem, jak to będzie, zobaczymy.
zawsze z zazdrością patrzę na takie zgodne wieloświniowe stada, jak u Ciebie. Aczkolwiek z samcami to chyba w ogóle niemozliwe.

Ale one u mnie tak zgodnie na zdjęciach tylko wyglądają Zgodne są faktycznie przez większość czasu, ale ze 25% zabierają im konflikty - o norkę, o najlepsze siano, o miejsce, o najpyszniejsze siano, o leżenie w spokoju, o najlepsze źdźbło itd. Z nowymi też z trudem sobie radzą, po drugim wybiegu więcej nie puszczałam Toli i Tuni razem z moją hałastrą. Bo Nili potrafi zadać bobu, a i Lumi nagle zmienia się w pitbulla. A że Tola i Tunia szybko zostały zarezerwowane, to i odpuściłam próby zaprzyjaźniania. Tylko Mili z wszystkimi się dogaduje - teraz zresztą mieszka z Tunią i Tolą, bo co ją włożę na górę do jej stada, to złazi do tymczasek na dół Może to wynikać z choroby i utraty dominującej pozycji - tak podejrzewam.

Może tam jej spokojniej się pomieszkuje? Słodki wygląd naszych prosiaków to tylko fasada

100% racji, Kati!

Odwiedziła nas dziś Gren - przyjechała po balsam Szostakowskiego na świńskie stopy i pogapić się na prośki w moim dwupoziomowym TV. Ekstra było tak niesamotnie świnkom się przyglądać i gawędzić na prośne tematy. Dziękuję, Gren, a prosiaki moje wraz z owocowymi tymczaskami całują po stopach za liczne prezenty (torba z paprykową karmą w ramach rewanżu - niestety została u mnie; wproszę się pod pozorem przekazania rzeczonej ).

Było super!
Wszystkie świnki fantastyczne! A ich willa przyprawiła mnie o zawrót głowy . No mówię Wam - świński raj.
Jestem pod ogromnym wrażeniem jak oswojone są labiki. W życiu bym nie pomyślała że z tych małych dzikusów zrobią się takie miziaki. A Mili
Chorowitka jest cudna i bardzo dzielna. Przez całą wizytę coś skubała. Może nie wszystko wychodziło jeszcze tak jak powinno, ale wcale się nie poddawała. Czy skosztowała chociaż troszkę karmy? Tak czy siak trzymam bardzo mocno żeby szybko wyzdrowiała.
No i oczywiście cztery małe, śmieszne, głupiutkie owocowe panienki! Zapomniałam już jak zachowują się takie maluszki. Wcześniej moimi faworytkami były Liczi i Bananka a teraz to już nie umiem się zdecydować. Wszystkie takie słodkie.
Bardzo dziękuję za miło spędzone popołudnie i oczywiście zapraszam do mnie. Z góry uprzedzam, że obserwacja moich świń nie będzie aż tak pasjonująca (one głównie leżą i jedzą, o skokach i fikołkach raczej nie mam mowy ).

Gren, Mili je tę karmę - nawet chyba jej smakuje! Nie aż tak jak Ziętek, ale chyba się zorientowała już, że Ziętka chwilowo niet i tę od Ciebie wciąga. Dziękuję najpiękniej na świecie