Ulises Syriusz Cavia 08.04.20011 - 21.04.2014
Enie Ballestas 08.11.2010 - 21.04.2014
Strasznie smutne te święta. Dzisiaj po północy odszedł nagle Ulises. Dostał drgawek, po wyjęciu z klatki umarł na moich rękach. Podejrzewam nowotwór, bo niedawno pani kardiolog robiąc usg znalazła u niego guza przy wątrobie. Do samego końca biegał, jadł, mam nadzieję, że nie cierpiał.
Był wyjątkowym prosiaczkiem, uwielbiał mizianie, trzymanie na rękach, tulenie się. Kiedyś poznał smak mojej karmy ratunkowej, no i od tego czasu głośno się o nią upominał. Potrafił wisieć na prętach dotąd, aż go nie wyjęłam i nie nakarmiłam. Potem zasypiał wtulony we mnie. Oj będzie mi go bardzo brakowało.
W czwartek wieczorem zauważyłam, że Enie siedzi dziwnie spokojna, jak nie ona. Nie wyszła, gdy dokładałam sianka, nawet wieczorna porcja warzyw nie ruszyła jej. Wyjęłam, zważyłam, waga poszła w dół. Dokarmiłam i w piątek pojechałam do lekarza. Była lejąca się przez ręce. Nie udało się pobrać krwi, dostała leki, tak samo w sobotę.
Żadna konkretna diagnoza nie została postawiona, jedynie, że coś z górnymi drogami oddechowymi się dzieje.
Gdy już miałam nadzieję, że najgorsze za nami, malutka odeszła na moich rękach. Dostała drgawek. Tak samo w zeszłym roku odszedł Johnson (jej brat, po tym samym ojcu).
Enie zawsze żyla w grupie dziewczynek, to one były dla niej najważniejsze. Tak bardzo mi przykro, że nie udało się jej uratować.
Ulises i Enie
Żegnajcie moje dwa słoneczka
