Strona 310 z 466

Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały

: 22 sty 2016, 23:06
autor: Dropsio
Nie, migającego kolorowego im nie zafunduję - sama nie chciałabym mieć w pokoju mrygających tęczowo stolików :szczerbaty:

Siula, ale brokuł jest wspólny! :lol: Mają całą skrzynkę swoich warzyw, brokuła całego nie dam :roll: :twisted:
Ostatnio chłopcy pokochali seler naciowy - bez niego dzień stracony :)
Drops dzisiaj 710, Cosio 1050. Dumna jestem z nich!

Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały

: 23 sty 2016, 10:32
autor: Asita
Dropsik jaki drobniutki :buzki:
Takie światło walące po oczach to i normalnego człowieka by irytowało :lol: Nie cierpię takich ozdób jak ludzie sobie przed domami instalują :roll:
Ale taki światło-wąż to fajny. Ja kupiłam moim miśkom lampki choinkowe led ciepły biały 50szt i powiesiłam pod sufitem nad zagrodą, bo zanim się wraca z roboty to ciemni jest jam w d.... A tak mają światełka i prądu dużo też nie idzie :szczerbaty:

Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały

: 23 sty 2016, 11:43
autor: Siula
Moje też mają lampkę ledową żeby nie siedziały po ciemku jak nas nie ma. Żal mi ich jak tak szybko ciemno, a my o 22 z pracy wracamy.

Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały

: 23 sty 2016, 15:05
autor: Dropsio
Dzisiaj Cośkowi coś odwaliło - już drugi raz przyłapałam go, że bierze pół jabłka w zęby, powolutku unosi łepek, zadziera go najwyżej jak może i z takiej wysokości upuszcza jabłko. O co chodzi? :lol:
Mam fragment "zabawy" na filmiku, jak dorwę się do komputera rodziców to przytnę i wrzucę, może ktoś będzie wiedział, co on wyrabia :lol:

Sypnęłam chłopakom te granulki z JR Farm z pietruszki. Strasznie twarde są, ale lubią. Siedzę sobie przed klatką, patrzę jak jedzą. Nagle Cosiek zamiast po kawałku odgryzać, bierze całą wielgachną granulkę do paszczy i memła jakby się dławił. Trzeba ratować! Wzięłam go na ręce, wyciągnęłam z paszczy tę granulkę... A on mi ją wyrwał z ręki i znów całą do pysia ładuje :lol: Po chwili słychać było tylko głośne "chrup" jak zmiażdżył trzonowcami. :szczerbaty:

Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały

: 23 sty 2016, 15:23
autor: Chryzantem
Andzia nieraz wciskała sobie między zęby te chrupki okrągłe z dziurką, memłała aż sie potrafiła popluć, dopóki jej nie pomogłam wyciągnąć :szczerbaty:
i moje dziołchy też biorą jedzenie w pyszczek, rzucają głową na boki i w dól i upuszczają.

Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały

: 23 sty 2016, 21:43
autor: lubię
U mnie też co i raz któreś prosię wpada na pomysł zmierzenia się z żarciem, najczęściej Rudy, ale chyba każdej się już zdarzyło, nawet babom po szkorbucie :) Potem tylko słychać charkanie, jak zmiażdży chrupkę ze zbyt dużym impetem :roll:
A rzucanie chyba rodzinne - Casanova, kuzyn Cośka, też ma zwyczaj rzucać jedzeniem po wybiegu, a najlepiej jak jest całe, nieduże jabłko, bo rzucone się toczy i można je gonić 8-) I jeszcze ta adrenalina, że go Chleb prześcignie... YEAH! :twisted: Chleb jak dostanie pół jabłka na wybiegu, to bierze w pysk i dzielnie niesie do klatki, nawet jak ma cały pokój do przejścia i dopiero tam... rzuca. :think: Znakiem tego świnie tak mają.

Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały

: 24 sty 2016, 19:42
autor: Dropsio
No to skoro u nich to rodzinne, to martwić się nie będę :D
Casanova nadal wolny? Szkoda... Zastanawiałam się też nad nim, ale wzięłam Cośka z nadzieją że będzie spokojniejszy :P

Po ponad 6 godzinach spędzonych w lesie jestem wykończona. Zrobiliśmy ponad 18km, a pomimo to niczego "specjalnego" nie było. W sumie jak zwykle kiedy się czegoś szuka.
Natknęliśmy się na nagonkę. Na początku byłam pewna, że to jeleniom się coś w terminarzu pogmatwało, bo brzmiało to jak jelenie na rykowisku (są w naszej okolicy, może kiedyś uda się zobaczyć... daniele też się pojawiają, śliczne są). Dopiero po chwili zorientowaliśmy się, co się dzieje. Wygodnickim myśliwym "z pasją, która nie jest mordowaniem" nawet się za bardzo po chaszczach chyba nie chciało łazić skoro nagonkę organizowali...

Przed ósmą takie widoki... Ciemno, widać tylko kształty, a saren wszędzie dookoła pełno.
Obrazek

Przepiękne... Grzybki? Śluzowce o przedziwnym kształcie? A może to móżdżki ofiar sikorek o których pisałam wcześniej? :lol:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Drzewo było całe tym "oblepione". Paskudztwo.
Widzieliśmy dwa stadka gili! Wcześniej nie widziałam ani razu, a dziś 10 sztuk, ale w tym wszystkim tylko jeden wybarwiony samczyk
Obrazek

Kiedy szliśmy "do lasu" przed nami ciągnął się świeży trop. Gdy wracaliśmy - trop, też świeży,prowadził w drugą stronę. Prawie przed nosem pałętał się nam borsuk, a my go nie widzieliśmy...
Obrazek

Jedyne zdjęcie na jakim widać sosnówkę. Maluchy latały z gałęzi na gałąź, nie sposób było ich uchwycić
Obrazek

Resztki śniegu...
Obrazek

Obrazek

I nasza piękna, polska sawanna 8-) :lol:
Obrazek

Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały

: 24 sty 2016, 21:29
autor: Asita
Ale ten ślad to od niedźwiedzia?? :shock:

Zdjęcie z sarnami czadowe, ono jest jakoś specjalnie zrobione, czy tak zwyczajnie, że ma takie nieziemskie barwy?

Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały

: 24 sty 2016, 21:40
autor: lubię
Nie, Casanova zamieszkał u mnie na stałe - zainteresowanie było nikłe i z tendencją zanikającą pod wpływem oka, którego nie ma, próby adopcji sam rozwalił, a na koniec zaczął mieć problemy z zębami, co zapewne jest jego urodą, więc jedyna wątpliwość dotyczyła tego, czy dogada się z Chlebem. Dzień bez awantury to dzień stracony, ale najwyraźniej się łobuzy rozumieją.
Fajne widoki, najwyraźniej to nie był dzień znalezisk, tylko "sztachania się" nostalgicznym klimatem - uwielbiam takie :love: Tylko spotkanie z najgroźniejszym zwierzęciem w lesie mogło go trochę popsuć, mam nadzieję, że chociaż byli trzeźwi...
Asita - nad ranem zawsze masz czasowe barwy, nic nie musisz robić (no, poza zdjęciem, oczywiście ;) ).

Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały

: 24 sty 2016, 22:13
autor: Dropsio
Asita, na szczęście to nie misiek (kurcze, bałabym się za takim iść :lol: ), tylko borsuk! Zapomniałam napisać :szczerbaty:
Fotka z sarenkami jest jaka jest, bo ciemno było dość i widać było tylko ciemne zarysy na śniegu, więc można było sobie zgadywać, czy to dzik czy kupka ziemi :szczerbaty:

Spotkanie z myśliwymi na prawdę nie jest fajne. Strach łazić po lesie jak słychać wystrzały, wolimy mieć ze sobą coś jaskrawego, żeby było z daleka widoczne (choć wiadomo, że zwierzę nas też szybciej zauważy).
Ślady krwi na śniegu też były. Pewnie pozostałości po biednym dziku... (na pewno nie wilki - ślady na środku drogi, nie widać było śladów ciągnięcia ani nawet wgniecenia w śniegu, tak jakby z auta kapało :roll: )
Poza tym boję się, że wybiegnie na nas jakieś ranne, przestraszone zwierzę - z takim nie ma żartów...